Niejako zostałam zmuszona do napisania na ten temat, ale cóż…jak związki, jak małżeństwa i jak miłość, to prędzej czy później musi się też pojawić temat seksu…
Zastanawiałam się, czemu tak trudno było mi zacząć o tym pisać i czemu nawet w tej chwili, zastanawiam się co właściwie mam Wam przekazać. Swoją niechęć do poruszania tego tematu argumentowałam krótko „…bo o tym się nie pisze i nie mówi tylko się to robi”. Jak by nie patrzeć jest w tym sporo racji, ale co wtedy gdy właśnie…na mówieniu o tym się kończy?
Wydawać by się mogło, że seks to coś powszedniego w związkach. Coś normalnego i ludzkiego. Jak kolejny element układanki, jak niezbędnik do 100% bliskości i otwartości, jak język do porozumiewania się tylko dla tej dwójki osób, by jej komunikacja była unikatowa. Niestety, w realu okazuje się, że seks owszem jest, na początku, przez pół roku czy ciut dłużej a potem bywa różnie. Małżeństwa to w ogóle inne bajka. Czasem rozmawiam z koleżankami…o „seksie od święta”, o zmuszaniu się raz czy dwa razy w tygodniu „żeby się odczepił”, lub „żeby nie znalazł innej”. Takie podejście mierzi. Niestety, w życiu jest tak, że nieodpowiednie dopasowanie, niedogadanie, różne temperamenty, oczekiwania, umiejętności, podejście, mogą doprowadzić do łóżkowej katastrofy. Traktowanie seksu jak czegoś do odbębnienia też…
Co zatem jest kluczem? Może warto tak samo jak o planach na przyszłość, upodobaniach odnośnie jedzenia, filmów czy muzyki, rozmawiać też o tym, już na etapie zapoznawania się? Bo w sumie…co w tym złego? Ludzie mają różne wizje miłości, stosunku, seksualności, seksowności. Jedni są mniej, inni bardziej pruderyjni. Część ma fetysze, które dla innych są niezrozumiałe lub śmieszne. Inni boja się otworzyć, przerażają ich eksperymenty, odkrywanie nowych rzeczy, badanie kolejnych obszarów bo wystarczy im klasyczny misjonarz przy zgaszonym świetle i po cichu. Dodajmy, że temat szczerości i otwartości w mówieniu sobie o takich sprawach to jedno. Czym innym są pozostałe kwestie takie jak: chęci, to czy to w ogóle lubimy, uważamy za fajne, potrzebne, jak postrzegamy ten akt.
Pamiętam jak W. na samym początku zaskoczył mnie swoją otwartością też w tym temacie. Powiedział mi od razu co lubi, czego nie akceptuje, co sprawia mu przyjemność i czym to wszystko dla niego jest. Opowiedział mi również o małym teście, który przeprowadził kiedyś na grupie 20 koleżanek. Wszystkie zapytał o to czy założyłyby dla faceta pończochy lub szpilki w sypialni. Wyniki nieco mnie zdziwiły, ponieważ aż 14 z nich zapytało go „po co?” nawet nie odpowiadając na pytanie. Okazuje się, że my drogie Panie, jesteśmy totalnie bez fantazji, bez polotu i czasem tylko zdarza nam się zdobyć na odrobinę szaleństwa. Nie umiemy i nie chcemy zaskakiwać, większości z nas wydaje się, że wystarczy się rozebrać i facet już powinien dziękować Bogu, że chcemy go czymkolwiek uraczyć. Nie przywiązujemy wagi do naszych ruchów, tego jak chodzimy, jaką nosimy bieliznę, jak kusimy swojego faceta (tak- kusimy go też wtedy, kiedy jest już nasz, chyba, że ryzykujemy sprzątnięcie go z przed nosa przez inną), nie zastanawia nas czemu już nie inicjuje zbliżeń, nie nalega, nie atakuje ( nie nalega- znaczy znudziło go proszenie i ma go gdzie indziej). Mamy pretensje i oburzamy się na oglądanie przez nich filmów dla dorosłych, ale same nie jesteśmy chętne na to by wyjść z inicjatywą, coś zaaranżować, otworzyć się zamiast sprawdzić co oglądał i uraczyć go tym samym.
Bardzo zaskoczyły mnie też wyniki wywiadu, odnośnie spraw łóżkowych. Myślałam, że jesteśmy już nieco bardziej otwarte, wyzwolone i łakome na eksperymenty a szczytem wyuzdania przestała być czerwona bielizna. Nie ma się co oszukiwać. Seks w związku jest szalenie ważny. Bez znaczenia czy będzie on mniej czy bardziej fantazyjny, jak dużo go będzie i na ile bezpruderyjni będziemy. Przede wszystkim powinien on być zgrany z nami i naszym partnerem. Powinniśmy wiedzieć co on lubi, jak lubi, kiedy, gdzie i vice versa. Tam nie może być sytuacji pt: „ja swoje a on swoje”. Albo jest zgranie i temperatura związku nie maleje a ogień jest przez nas podtrzymywany, albo olewamy temat po pewnym czasie i pochłonięci milionem innych ważnych spraw, zaczynamy traktować go po macoszemu. Musimy się tylko liczyć z tym, jakie konsekwencje może nam to przynieść.
Nie myślcie, że namawiam Was do jakiś turbo seks eksperymentów, knebli, krępowania się i nie wiem jeszcze czego. Przecież to nie o to chodzi. Staram się tylko zwrócić uwagę, że szczególnie my, jako kobiety, powinnyśmy być świadome tego ,jak ważny jest to temat ( i jaką swego rodzaju władzę, mamy nad swoimi facetami, umiejętnie go wykorzystując ;) ). Nie wspomnę tu nawet o tym jak możemy podbudować dzięki temu obszarowi naszą samoocenę, ego i wybudzić seksapil. Pokażmy na co nas stać. Załóżmy na siebie cos fajniejszego niż bawełniane gacie, zainwestujmy w lepsze, seksowne rajstopy czy pończochy, wgrzebmy z szafy szpilki i jakąś krótszą kieckę i zorganizujemy wieczór przy winie i makaronie z krewetkami a nie chipsach w piżamie i wełnianych skarpetach. Fajny seks nie musi być świętem, zróbmy sobie święto po prostu zawsze gdy tego chcemy. Po co nasz facet miałby się oglądać za jakąś długonogą, ponętną blondynką, gdyby wiedział, że w domu może liczyć na coś ekstra, ze swoją własną hot brunetką? Jaki byłby sens oglądania przez niego porno, gdyby Ciebie stać było na powiedzenie, że dziś Ty rządzisz w sypialni? Uważasz, że martwiłabyś się pół dnia gdy on jest w pracy, że otacza go tam masa fajnych lasek, gdybyś zaraz po przebudzeniu zafundowała mu doznania, o których nie będzie mógł zapomnieć przez resztę dnia? Może jednak warto spróbować? Czy masz coś do stracenia? ;)
Monika says
Wiele kobiet nie docenia tego jaka maja tak naprawde władzę nad swoimi partnerami. Tak jak napisałaś…zgadzam się z tym w 100% Mamy w sobie tyle piękna i seksapilu….wystarczy go dobrze wykorzystać i sprawić odrobinę przyjemności nie tylko facetowi ale i sobie….by poczuć się atrakcyjna, sexowna i uwodzicielska. Każda z Nas ma to w sobie :-)
Kr. says
Czytam, czytam i coraz bardziej chciałbym porozmawiać face to face…
Karina says
A co jeśli to facet traktuje sex jak obowiązek pomimo kuszenia, sexownej bielizny, dbania w extremalny sposób o swoje ciało i wygląd? Poza łóżkiem jest kochający i czuly a gdy dochodzi do zbliżenia jest zmęczony i boli go głowa? Tak jest w mojej relacji z mężczyzną a najśmieszniejsze jest to że zaczęliśmy swoją znajomość od wylądowania w łóżku. Tak, próbowałam rozmawiać i bardzo wyraźnie określiłam swoje potrzeby. Twierdzi że drąże i szukam dziury w całym a on nie ma potrzeby rozmawiać o tej sferze życia …
karmel says
znam takie przypadki- czasem to kwestie hormonalne, zdrowotne, temperament- to, że jemu jest seksu potrzeba mniej nić np Tobie
Rozwódka says
Chyba warto porozmawiać poważnie z partnerem i namówić na badania, to nie jest normalne uwierz, że potrafi doprowadzić do katastrofy, to się leczy ! Znam z autopsji.
Potrzebujemy czuć się atrakcyjne i dostrzegane w oczach naszych partnerów. Facet zdradza często w wyniku popędu, a kobieta szuka poklasku. I zgodzę się z tym ze sex w związku jest cholernie ważny. Trzymam kciuki !