!!NOWY POST!!
Pamiętam jak dziś: lato, przerażająco wysokie temperatury, skwar lejący się z nieba i rodzinne wakacje w górach na działce dziadków. Zawsze bardzo miło będą mi się te wyjazdy kojarzyły J Tata zabrał nas na zakupy. My jak to dziewczynki, szukałyśmy zabawek, ewentualnie sukienek w małych sklepikach i domu towarowym (marketów jeszcze wtedy chyba nie było). Mamie spodobały się nieziemskie, krótkie spodenki. Pamiętam je jakby to było wczoraj. Trawiasto zielony dżins, taki niby ciut sprany, marka Wrangler. To było coś! Mój tata oczywiście zrobił mamie prezent i spodnie zostały kupione, ale…. To co wydarzyło się później, mimo upływu wieeeeelu lat, nadaj jest aktualne.
Moja babcia (mama mojego taty), kiedy zobaczyła te spodnie, zrobiła mojej mamie karczemną awanturę. Serio. Powiedziała, że jest matką i nie wypada, aby nosiła takie krótkie dżinsy. Myślę, że to mogło być z 18 lat temu a ja nadal pamiętam to wydarzenie, bo…kompletnie nie wiedziałam o co chodzi babci, czemu mamie jest przykro ani o co tak naprawdę ta awantura. Dziś już chyba wiem…
Moja babcia wychowała się w bardzo tradycyjnej rodzinie. Mimo, że miała szaloną duszę i była wulkanem energii, zakazy i nakazy oraz narzucanie co komu wypada, wbito jej do głowy. Zawsze chodziła w długich spódnicach, nie nosiła spodni, włosy przez lata zawsze te same, nigdy się też nie malowała. Kiedy zrobiła to raz, gdy dziadek wracał z dalekiej podróży służbowej, dobitnie zwrócił jej uwagę, że ma tego więcej nie robić. Wielokrotnie słyszałam od niej również co dziewczynce wypada a co nie, nauczyła nas dygać (takie skinienie z ukłonem jako wyraz szacunku dla drugiej osoby), czesała nas w gładkie warkocze i bardzo uważała w co jesteśmy ubrane. Taka była- takie były czasy, tak ją wychowano.
Współcześnie jest trochę inaczej, ale zauważyłam, że od matek faktycznie wymaga się więcej i inaczej. Stawia zakazy i nakazy. Granice i mury- bo jesteśmy matkami już na resztę życia a to zobowiązuje… Jeśli coś co robisz nie spodoba się innym mamom, z pewnością poinstruują cię w mig jak wypada ci się zachowywać, ubierać, jak spędzać czas… Dobitnie dadzą ci do zrozumienia, że powinnaś zrezygnować z siebie i swojego życia, bo ono się już nie liczy…w końcu jesteś mamusią ;)
Istnieje dziwne przekonanie, że matka musi być szalenie poważna, jej zdanie, jej pragnienia, marzenia, uczucia, ubiór, zwyczaje i wiele innych ma się przestać liczyć, bo w centrum jest dziecko. Ona za to, powinna wyrzec się siebie i nie wychodzić przed szereg. Tyczy się to absolutnie wszystkiego! I dowiaduje się tego nie tylko od zahukanych i sfrustrowanych mam, ale i sama na własnej skórze, zaczynam tego doświadczać mimo, iż jeszcze nawet nie urodziłam dziecka!
Jesteś mamą, więc nie możesz się spełniać, nie możesz pracować (jeśli musisz to oczywiście tylko minimum), nie możesz mieć pasji, nie możesz wychodzić bez dziecka (o wyjeździe nie wspomnę). Ludzie dyktują ci jak wypada się ubrać, a jak nie, jak umalować, uczesać, jak odzywać, o czym rozmawiać czy z kim zadawać. I żeby było jasne- ja nie mówię tu o sytuacjach oczywistych czyli tym, że przy dziecku nie spożywa się alkoholu, nie pali, nie urządza dzikich imprez do rana itd.. bo to chyba jasne jak słońce. Ja mówię o tym, że MADKI (w moim słowniku kobiety, których życiowym celem jest uprzykrzanie życia innym kobietom i mamą, bezmyślne klapanie jęzorem, wymądrzanie się na absolutnie każdy temat- szczególnie ten, o którym nie mają bladego pojęcia, wszczynanie gówno-burz, nieprzyjmowanie do wiadomości racjonalnych argumentów i wiele, wiele innych totalnie bezmyślnych i głupich zachowań tych osób), uważające się za najmądrzejsze a do tego będące wzorem cnót, wszelkich kanonów co do wszystkiego związanego z tematem (ale chyba tylko samozwańczo), potrafią wymyślać takie rzeczy, że włos staje dęba.
Ile ja słyszałam awantur, że matka wyszła z koleżankami na 2h a z dzieckiem został ojciec lub babcia- no skandal! Że jak śmiała wyjechać na jedne dzień służbowo- skandal! Jak śmiała założyć spódnicę krótszą niż do kolan, albo bluzkę na ramiączka. Pomalowane paznokcie lub fryzjer- no nie! Skandal to również podać dziecku raz na ruski rok gotowy obiad, dać do picia sok a nie wodę, ubrać szpilki i koronki dla męża czy pójść z nim potańczyć. Straszne! W końcu jesteś matką!
Mam wrażenie, że niektóre panie uważają, że matka to tylko obrzygany mlekiem dres, wyjścia do parku, szorowanie podłogi, pranie w kasztanach, bielizna z przemysłowej bawełny, rozmowy jedynie o dzieciach, robótki ręczne, stanie przy garach, celibat, łańcuch przyczepiony do kaloryfera i wyjścia tylko do teściowej na rosół. Na Boga- litości!
Matka ma być przykładem dla swoich dzieci- jak żyć, jak być dobrym, spełnionym i szczęśliwym człowiekiem. Jak organizować sobie czas i życie. Jak dzielić obowiązki między te konieczne a przyjemności. Ma nauczyć je odróżniania dobra od zła, pokazywać świat, nauczyć otwartości, szczerości i poruszania wszystkich tematów- nawet tych trudnych i niewygodnych. Nigdy nie będzie święta i nieomylna- bo jest człowiekiem i ma prawo popełniać błędy. Tego też powinna nauczyć swoje dziecko. Tak jak umiejętności walczenia o swoje i nierezygnowania z siebie. Jak ma to zrobić, gdy będzie zahukana, zakrzyczana, pełna obaw, zakazów i nakazów, odseparowana od świata i zamknięta w czterech ścianach? Czy ludzie naprawdę nie rozumieją, że rola mamy, nie wyklucza kobiety ze świata, nie pozbawia prawa do innych ról, zadań i pragnień?
Drogie panie, nie dajcie sobie wmówić, że wasze życie zaczyna się i kończy na macierzyństwie. Ono istniało zanim zostałyście mamami i nadal trwa, kiedy już nimi jesteście. Macie prawo do bycia szczęśliwą, kobiecą a nawet seksy. Macie prawo by cieszyć się swoją kobiecością niezależnie od tego czy macie 22lata czy 32. Macie swoje mózgi, przeczucia i instynkt a one sprawią, że będziecie umiały i chciały pogodzić bycie wzorem, opiekunem swojego dziecka jak i pełnowartościową kobietą.
Magda says
Znam to doskonale… U mnie w domu moja babcia ma takie nastawienie wyjście z domu bez dzieci i to wieczorem? Tragedia. Na moje szczęście moi rodzice są tolerancyjni. Choć jako samotna matka borykam się z tego tytułu z dodatkowymi problemami
Aga says
Ja jak wróciłam z macierzyńskiego do pracy ( pracuje w korpo z wieloma mlodymi i niezależnymi
osobami) usłyszałam:Ale Ty nie jestes taką typową mamą. A co to znaczy być typową mamą?
karmel says
to chyba znaczy, że rozmawiasz tylko o kupach, nie wychodzisz z domu i wyglądasz „jak matka” ;)