Dosyć dużo czasu upłynęło i sporo zmieniło się w moim życiu, zanim zrozumiałam, że okazywanie miłości to nie tylko kwiaty, czekoladki i serenady. Zmieniając się, poznając różnych ludzi, mężczyzn, historie i znajdując się w przedziwnych czasem sytuacjach, dotarło do mnie, że zarówno oni, jak i my mamy zupełnie inne, prostsze ale i piękniejsze sposoby na wyrażenie swoich uczuć.
Wiadomo, jako słodka szesnastka wyobrażałam sobie wyznania miłosne tylko tak, jak wyglądały one w filmach i bajkach- słodko, czasem tandetnie, tęczowo do przesady i wymiotów. Altany owiane mgłą, światło księżyca, róże, czekoladki, serenady po oknem, występy publiczne itd. Każdy normalny człowiek wie jednak, że w normalnym życiu, robienie tego typu rzeczy na co dzień, jest niewykonalne i umordowałoby nas na maksa. Chłop może i na początku znajomości szarpnie się na taki gest (mnie W. na kolanach prosił żebym była jego kobietą ), potem ewentualnie przy zaręczynach czy pojawieniu się potomka, ale tak to…same wiecie ;)
Nie sądzę jednak by było w tym coś złego. Panowie mają dużo szerszy repertuar, jeśli chodzi o wyznawanie nam miłości- nie tylko w słowach, ale i czynach. To już jednak zależy od osobnika i jego charakteru.
Wiele razy miałam okazje doświadczyć takich działań i było to szalenie miłe. Dodatkowo nienachalne, słodkie i często nieoczywiste bo intencje i zamysł oraz pobudki, tak naprawdę odkrywałam po jakimś czasie. Co może należeć do takich wyznań? Przede wszystkim troska. Telefon czy dotarłaś do domu po pracy, czy dobrze się czujesz, czy zjadłaś, zrobienie Ci kanapek do pracy, obudzenie kawą, opieka gdy jesteś chora czy masz okres. Pójście z Tobą na durny babski film wiedząc, że sprawi Ci tym przyjemność, szybszy powrót z pracy by być z Tobą, kolacja której robienie zajmie mu 3 godziny i zdemoluje przy tym kuchnie. Buziak na „dobry dzień”, przypomnienie Ci o lekach, uprasowanie sukienki. To są gesty, które pokazują, że się kocha, że mu zależy, że chce Twojego dobra i uśmiechu. To, że pokazuje je w tak prostych czynnościach naprawdę jest plusem. To o wiele trudniejsze niż postaranie się raz czy dwa od wielkiego dzwonu i specjalnie z jakiejś okazji. Wiadomo, że kwiatek, prezent czy romantyczne wyjście, też są w cenie i fajnie kiedy się pojawiają, ale to te małe gesty, są cenniejsze i dużo bardziej pracochłonne i absorbujące. Nic nie sprawia, że czuje się tak dopieszczona jak W. który dzwoni i pyta „jak się czujesz kochanie?”, „zrobić zakupy, żebyś ich nie targała?”, „daj buzi. Dobrego dnia kotku” albo „wracam do domu wcześniej z zestawem okresowym dla Ciebie kotek”. Nic tak bardzo jak to nie pokazuje mi jego zaangażowania. I nie zastąpią tego fury kwiatów, gadżetów i niespodzianek.
Gocha32 says
Witaj, po przeczytaniu tego wpisu zgadzam się z Tobą w 100%. Podobnie jak Ty jestem po rozwodzie, mam 32 lata i wiem, że prezenty itp nie są najważniejsze, owszem są miłym dodatkiem. Liczą się proste gesty, które świadczą o trosce. Od bardzo niedawna jestem w związku, wiem, że na początku zawsze jest super, ale mam nadzieję, że tym razem trafiłam na tego właściwego.
Ania says
Dokładnie tak… w moim poprzednim związku właśnie takich rzeczy brakowało… Tak troski i priorytetów z jego strony. Zawsze było coś inne ważniejsze, ktoś inny ważniejszy. Uważam że jeżeli naprawdę nam zależy na tej drugiej osobie to powinna ona być dla nas priorytetem (oczywiście wszystko w granicach rozsądku). Teraz mam to czego potrzebowałam, a zwłaszcza uwagę ukochanego :) to jest nieporównywalne i nowe i wspaniałe. Jest cudownym człowiekiem i Kocham go nad życie.
Wojciech Marchwiński says
Nie słowem a czynem. Tak wyrażamy swoją miłość do was drogie panie. Nie napisałem tu nic ,co nie zostało napisane w artykule ale od słów wolę czyny dla mojej pani serca.
Mała 34 says
A ja to wszystko mialam buziak na dzien dobry, telefon czy dojechalam do pracy, sms czy zjadlam cos wszystko to mialam i to najbardziej kochalam na swiecie to byl dla mnie wyraz ogromnej milosci do mnie …i mimo to sie zawiodlam chciaz przechodzilam czasem sama siebie aby odzwiercielic moje uczucia pracowalam na dwa etaty,spalam po 3 h ale zawsze mialam siłę pędzic do niego do pracy jak mial nocny dyzur z jego ulubioną sałatką lub deserem.Kiedys przypędzilam za wczesnie nie zdązyl wykasowac smsów czekalam ma niego w jego gabinecie i padl mi moj telefon…sięgnęlam po jego z biurka zeby zadzwonic do mojego syna ze bede pozniej i nie moglam uwierzyc wlasnym oczom co mi sie rzucilo w oczy te same smsy do innej kobiety w tym zony z ktora mial sie rzekomo rozwodzic… swiatlo zgaslo, swiat sie zalamal a ja w raz z nim bo pierwszy raz po moim nieudanym malzenstwie czulam sie kochana na 100% ..w co wierzyc??jak ufac?dlaczego nam tak latwo przychodza slowa:(dlaczego tak sie ranimy na wzajem:(dlaczego ludzie nie potrafia otaczac sie prawda?bolalo bardzo ,byly lzy, byly przeprosiny…znalazlam tą kobietę od smsów na fb nie wierzylam wlasnym oczom starsza, straszna kobieta z opadlymi dziąsłami i sztucznymi zębami, stalam jeden dzien przed lustrem porównywałam siebie i tą kobietę plakalam i po prostu nie rozumialam dlaczego?o co chodzi? Wrocilam bo kochalam i wiedzialam, że jej nie kocha, że to byla czysta fizycznosc tylko nie rozumialam dllaczego z taka kobieta,która na dodatek na fb ma aktualne zdjęcie z mężem i podpisane: kocham cię skarbie…wrócilam ale bardzo cierpialam bo juz nie zaufalam i sie poddalam bardzo szybko….rozumiecie ??bo ja mam 34 lata za soba małżeństwo, jestem wrażliwa nie nawidze klamstwa i bólu, uwielbiam seka i dbalam o najmniejszy szczegól …zebu ptasiego mleka nie zabraklo i 4 lata byłam prawdopodobnie slepa …ja która sobie po rozwodzie powiedzialam nie sam sie juz nikomu skrzywdzic…
Ania says
Ale to sie chyba wynosi z domu tez