Kiedyś, dawno temu nie wierzyłam w to, że ktokolwiek może się zmienić. Owszem, można dorosnąć, dojrzeć, ale to proces przez który każdy z nas przechodzi i jest zwykle kwestia „jednorazowa” a nie wieloetapowa. Teraz, po wszystkim co przeszłam, ile widziałam i jak wiele ludzi przewinęło się w moim życiu w ostatnich latach, całkowicie zmieniam zdanie…na temat ludzi i dawanych szans.
Ludzie się zmieniają i to bardzo. Oczywiście czym innym jest charakter, ale czym innym kształtujące nas wydarzenia, nieszczęścia, poznani ludzie, którzy odciskają na nas swoje ślady czy miejsca. Wszystko to a pewnie i wiele, wiele więcej, zmienia nas, kształtuje, czasem niszczy, ale i buduje. Zbawienny bywa również czas. Jest nam w stanie wiele pokazać, zdystansować nas, uspokoić, ukoić. Udowadnia mi to na każdym kroku na przykład kiedy już nie reaguje nerwowo na ważną dla mnie piosenkę, kiedy mijam na ulicy kogoś z dawnych znajomych i nie czuje już urazy czy gdy przeglądając stare rzeczy, trafiam ma coś co już nie kłuje, nie uwiera.
Podobnie jest z ludźmi. Czasem ktoś z kim kiedyś nie byłeś w stanie zamienić słowa, wpada na Ciebie przypadkiem i okazuje się, że nie możecie przestać rozmawiać. Ktoś o kim słyszałeś same złe rzeczy, po kilku latach zmienił się nie do poznania a jeszcze ktoś inni, dzięki otrzymanej szansie, zrehabilitował się. Oczywiście, szans nie powinno się dawać w nieskończoność, ale z rozsądkiem. Nie warto jednak, przekreślać ludzi od razu- tego też się nauczyłam, podobnie jak dobierania sobie znajomych i przyjaciół nie ze względu na to, z kim najlepiej się imprezuje.
Myślę też o tym, jak ja sama bardzo się zmieniłam przez ten czas. Teraz twardo stąpam po ziemi, mam poczucie tego jak ważna jest każda minuta, emocja i słowo. Znam swoją wartość oraz niedoskonałości. Czerpie z każdej chwili, w której mam powód by szeroko się uśmiechać czy płakać z radości. Cenię każdą godzinę spędzoną z rodziną, każdą naukę, radę. Już nie jestem dziewczynką z głową w chmurach, która jest lekkoduchem, żyje z dnia na dzień, uważa że wszystko się jej należy i nic sobie nie robi z tego co może się wydarzyć. Wiem, że Ci, którzy znali mnie 3 czy 4 lata temu, pewnie nadal uważają mnie za taką, ale im…już nie chce niczego udowadniać. Zmieniłam się tu i teraz. Dostałam od losu ogromną szansę, wielki kredyt zaufania i mam zamiar wykorzystać je w 200%.
Nie żyjcie uprzedzeniami, przeszłością, tym co było, będąc pewnymi, że się nie zmieniło. Uwolnienie się od takiego toku myślenia, jest błogosławieństwem. Tak samo jak nie trwanie w zatwardziałych poglądach i osądach. Ile oddechu i spokoju się wtedy zyskuje…a jak miło można zostać zaskoczonym. Pomyślcie nad tym komu moglibyście dać drugą szansę, kto na nią zasługuje a Wy, nie chcieliście mu jej dać od tak, dla zasady. Może warto, bo być może będzie to szansa tez dla Was.
zapraszam tutaj says
Chciałbym dzień w dzień czytać coś tak dobrego.
rozdrapana says
Gratuluję świetnego bloga i zapraszam do mnie. Piszę o związku z psychopatą.
Pozdr
Roz
K. says
W 100% się zgadzam. Też dorosłam do podobnych wnioskow z przemyślenia mojego życia…