Było dobrze, miło, romantycznie, niby wszystko się układało, Ty snułaś już nawet plany na przyszłość wyobrażając sobie Wasze śliczne dzieci a tu nagle…on się zmienia. Nie troszkę, nie ciut…zmienia się diametralnie i do tego stopnia, że każdy dzień staje się dla Was coraz większą udręką. Ty wylewasz potoki łez a on jest niezruszony, bo…coś się zmieniło.
O tym, że faceci to myśliwi pisałam nie raz. Taka ich natura i rola. „Polują” na jedzenie, na partnerkę a oprócz tego dbają o swoje „stado”. Mimo, że czasu się zmieniło i faceci nie biegają już jak oszalali z łukami czy dzidami, nadal ich obowiązkiem jest opieka nad najbliższymi, rola głowy rodziny i tego silnego, zapewniającego byt. Przynajmniej jest tak u prawdziwych mężczyzn. Zabiegają tez oni o kobietę swojego serca. Czasem zajmuje im to miesiąc czy dwa a czasem lata. To w jaki sposób to robią, jaką determinacją i zacięciem się wykazują, nam kobietom uświadamia zwykle ich zaangażowane oraz wielkość uczucia. Bywa jednak tak, że w momencie, gdy już nas „upolują”, nagle coś się zmienia.
To właśnie o takim przypadku dziś piszę. O facecie, który latał za Tobą jak szalony rok czy dwa, a kiedy okazało się, że mu uległaś, jesteście parą, mieszkacie razem, Ty traktujesz go jak swojego tygrysa, a facet odpuszcza. Tak, odpuszcza, bo poczuł się pewnie, odpuszcza, bo przyklepał sobie Ciebie i poczuł, że zwyczajnie może bo się zaangażowałaś, widzisz go w swojej przyszłości i jesteś zakochana. Może być również tak, że coś zaczęło go zajmować bardziej niż Ty. Ma teraz inne priorytety i w związku z tym, Ty zbita z tropu jesteś kompletnie zdezorientowana.
Podejście pod tytułem: „mam i nie musze się już starać” zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn to droga z biletem w jedną stronę. Coś takiego się nie udaje, nie przechodzi i jest początkiem końca, który czasem może się ciągnąc latami (zwykle dlatego, że czujemy, iż coś jest nie tak, ale często nawet nie umiemy powiedzieć co). Brak starania i zaangażowania to również nieporozumienia, niechlujstwo uczuciowe, olewanie i letnia atmosfera między partnerami. Przedłużający się taki stan rzeczy, sprawia, że w końcu któreś z nich szlag trafia i odchodzi. Ile można znosić brak zainteresowania, nieczułość, brak liczenia się ze zdaniem, uczuciami a czasem i łzami drugiej strony? Czy warto w ogóle coś takiego znosić?
Jestem zdania, że wiele można wyjaśnić, naprawić i przepracować. Jeśli ludzie są dojrzali, jest między nimi uczucie i chęć poprawy- wszystko jest możliwe. Gorzej, jeśli mamy odczyniania z kimś dziecinnym, nierozumiejącym sytuacji lub upartym. Wtedy zwykle wybór to wóz albo przewóz. Od Ciebie zależy wtedy, gdzie postawisz granice tej sytuacji.
Patrycja says
Witaj,
Przeczytałam ten post i tak się zastanawiałam, czy Ty czasem nie oglądałaś mojego związku z boku.
Pierwszy rok, i drugi to jakby to by złote góry przeniósł, a później tak jak mówisz, on wiecznie zmęczony, nie ma czasu itp.
Na szczęście już to za mną, ale to dalej boli, w końcu to były 4 lata, oraz mieszkanie razem.
Daaria says
Mialam podobnie. A nawet tak samo!
Zaslugujemy na kogos lepszego!
Jestesmy warte więcej.
Poboli i przestanie. Czas leczy rany… !!!
Magda says
U mnie jest to samo. 4 lata, mieszkanie od razu razem, cud miód. A po ślubie – już drugi rok, tylko gierki na komputerze, w domu palcem nie tknie, i fochy strzela. Mam dość.
queen1 says
Właśnie, te gierki na komputerze… Coś okropnego!
Stokrotka says
Nawet jesli oboja sa dorosli juz i tak nie bedzie tak samo
Mała Mi says
U mnie podobnie. Pan K. wszystkim opowiadał o mnie i o tym jak super było by ze mną być, jaka to nie jestem cudowna. Skusiłam się . PO nie udanym długim związku, postanowaiłm na spokojnie sprwadzić zamaiary i całego Pana. Byłam wręcz pewna ze trafiłam na super faceta. Ze „sprawdziłam”Go pod każdym wzgledem, podejście do rodziny , przyjaciół , do prac domowych, głupoty takie jak auto czy pies, sprawdziłam stosunek do przyszłości i przeszłości, do dzieci.
A tu zonk. Piękne miesiące, zero kłótni,wspólne całe dnie ,plany, któregoś popołudnia zamieniły się w NICOŚĆ. Pan K. po prostu wyszedł, zostawił swoje rzeczy i mnie …bez słowa wyjaśnienia, odszedł, wrócił do mamusi. Do teraz nie pojawił sie z powrotem, nic nie wyjaśnił NIC…
Wniosek… zabawił się i tyle… przykre ,że tak dałam się nabrać. Nigdy niczego nie wolno być pewnym ,a już na pewno (jak się okazało) gościa bez perspektyw, 30-lateniego mamisynka. Skąd tacy się biorą.
iworad1990 says
hmm…jakże to prawdziwe…jakbym po raz kolejny czytała o syt. w swoim związku :-/ jak tak dalej pojdzie to chyba musze kiedys sie z tobą skontaktować, to może doradzisz mi coś mądrego…
Monika says
U mnie jest podobnie. Po nieudanym zwiazku,samotnym macierzyństwie poznalam kogos, zaufanie do tej osoby bardzo wolno przychodzilo, a gdy juz upewnilam sie ze to jest on, gdy wzielam z nim slub wszystko runelo…ten cieply, zaangazowany,cudownu mezczyzna stal sie draniem nie zainteresowanym zyciem rodzinnym i dreczacym mnie psychicznie…zaszlam w ciaze, urodzilam syna, wiele osob mowolo ze to go zmieni…guzik, dzieckiem,domem,zona nie interesuje sie…mamisynek…mam 2 miesieczne dziecko i 0 wsparcia z jego strony tylko ciagle pretensje ze tego nie zrobilam, ze tamtego nie zrobilam ze siedze w domu i nic nie robie, ze moja mama za czesto przyjezdza do mnie, jak z kolezankami sie spotkamnto tylko kolezanki mi w glowie…wszystko robie zle,jestem do niczego…nie daje juz rady
Marysia says
witam u mnie gorzej po 10 latach malzenstwa w koncu uwolnienia sie od chorego psychicznie faceta , pojawil sie on J.K jak on to zrobil ze wszedl w moje zycie byl taki oddany dzieciom mi jak nie teskinil bo z zawodu kierowca miedzynarodowy a co on by nie zrobil jak on nie pragnal miec ze mna corci ze kocha nad zycie ze bedzie zawsze ze nigdy nie bede juz nikogo itd do momentu kiedy zaszlam w ciaze ( cudem bo po ostatniej operacji uslyszalam ze mam sie cieszyc bo nigdy nie bede miec dzieci a i przy antykoncepcji i po endomwtriozie) ale zaszlam gdy sie dowiedzial bylo damy rade bedziemy chodzic do lekarza bedzie dobrze i jest tak ze po tej rozmowie znikl a ja za 1,5 tygodnia cesarka i sama serce mi peklo gdzie popelnilam blad bedzie 4 dzieci i ja przez dobre 3 miesiace nie moglam uwiezyc nadal czasem w nocy placze bo nie rozumiem i bol bedzie juz zawsze i dla czego bo uwiezylam ze jednak ktos mnie kocha jaka ja bylam zalosna ciezko pisze sie o wlasnej porazce ale mam 3 cudownych dzieci i 4 w drodze obym dala rade
D. says
Przeczytałam to i po prostu jakbym widziała siebie… pierwszy raz odwazylam się tak na forum o tym pisać … Ale chyba już nawet brak jakiejkolwiek nadziei że może coś się zmienić… chciałabym powiedzieć stop Ale nie wiem czemu nie potrafię….
MS says
I on już taki zostanie. Nie ma co się łudzić. Lepiej samej wychować te dzieci bez drania co tylko ma pretensje zamiast coś pomóc. Uczą mamusie, że wszystko koło d… im robią i potem facet wymaga tego samego od żony.
D. says
Przeczytałam to i po prostu jakbym widziała siebie… pierwszy raz odwazylam się tak na forum o tym pisać … Ale chyba już nawet brak jakiejkolwiek nadziei że może coś się zmienić… chciałabym powiedzieć stop Ale nie wiem czemu nie potrafię….
IzkaS says
Rok dwa lub trzy lata hmmm u mnie po dwóch miesiącach już tak jest….
Jestem kobietą po przejściach i już głośno artykułuje co mi się podoba a co nie ale to nie działa…próbuje rozmawiać ale on uważa, że wszystko jest oki i to „ja wymyślam, tworzę historię, filozuje, sapie” mijanie rozmowy na ten temat i zamiatanie wszystkiego pod dywan….ale wiem, że wszystko ma sobie granice i na dłuższą metę to nie dla mnie…. Facet powinien swoją kobietę szanować kochać miłować rozpieszczać tulić itd a nie dołować…
karmel says
Bywa i tak- zgadzam się z Tobą… Chyba lepiej jednak dowiedIec się, że komuś nie dokonać zależy w miarę szybko niż gdy klamka zapadnie. Nie ten- znaczy sie, że może inny… nie warto tracić zycia na ludzi, którzy nas nie szanują i mają w nosie
Z Pamiętnika Zołzy says
Tak dzieje się niestety ciężko i wtedy warto rozmawiać, ale fakt jest taki, że nie zawsze się da… Ja jestem osobą, która potrzebuje rozmowy, wyjaśnienia sprawy, argumentów, ale czasem jest to bardzo trudne…