Niezależnie od wieku, stanu cywilnego oraz naszych preferencji, każdy z nas chodził lub chodzi na randki. Marzymy o miłości i uczuciu a czasem po prostu o jakiejś pikantnej przygodzie. Nie bardzo mamy jednak gotowy scenariusz na to jak postępować w danej sytuacji, jak dana osoba odbierze takie a nie inne słowa czy nasze intencje. Często boimy się szczerości, staramy się trochę grać, udawać, nadrabiać swoje wady czy braki. Efekty takich działań bywają jednak różne. Bardzo często zapominamy bowiem, że nie tylko my się stresujemy i czujemy tremę – zwykle dotyczy do również potencjalnej drugiej strony.
Okres zakochania, pierwszych spotkań i flirtów, jest zwykle najbardziej sielankowym okresem w związku. To wtedy siebie poznajemy, odkrywamy a chemia która się między nami rodzi budzi nieziemskie emocje. Nie musimy wtedy jeść, spać, pić bo cały czas czujemy się jak na dopalaczach a każdy kontakt totalnie nas uskrzydla. Czas płynie wolno, obserwujemy to co się dzieje jak w slow motion i generalnie „chwilo trwaj”!
Nasza wewnętrzna podnieta zwykle jakiś czas trwa, ale często jest przerywana właśnie momentami zwątpienia, strachu, jakiejś niepewności, nieśmiałości, braku przekonania jak się dokładnie zachować czy powiedzieć. Sama wiem po sobie jak jarałam się pierwszą poważną randką po rozwodzie a potem już na nią jadąc, wracałam się chyba ze 3 razy ze strachu jak wypadnę. Targał mną strach, niepewność, miliony pytań i totalna wszechogarniająca panika, że nie będę wiedziała jak się zachować. Brzmi śmiesznie? Zdecydowanie. Teraz też tak na to patrzę, ale założę się, że gdybym miała to przeżywać znowu, byłoby identycznie :P
Ktoś mógłby powiedzieć: „denerwujesz się, starasz się – to znaczy, że Ci zależy”. Jasne, ale czasem ten strach zamienia się w coś takiego co staramy się nadrobić miną, kreowaniem się na kogoś kim nie jesteśmy. Podłapywaniem zachowań, które nam ktoś doradził, mówieniem, ubieraniem się itd., tak by lepiej wypaść, by mu podpasować, by wycelować w jego gust. To ściema. Wtedy nie jesteśmy autentyczni. Nigdy nie zapomnę jak moja siostra, by się przypodobać, zapisywała się na zajęcia akrobatyczne, łyżwy breakdance, albo słuchała na siłę Arctic Monkeys, myśląc, że koleś padnie wtedy na kolana :D Niestety, nie sadzę by były to dobre sposoby.
Oczywiście, zawsze będziemy konsultowały się z koleżankami, starały na początku na 200% i chciały wypaść jak najlepiej, ale pamiętajmy o tym, że:
- On tez się stresuje, nie wie, boi, domyśla itd. Nie tylko my. To pozwoli nam rozładować nieco ciśnienie.
- Nie kreujmy się na kogoś kim nie jesteśmy. Prędzej czy później to wyjdzie na jaw a on ma się zakochać w tobie a nie wyimaginowanej kompilacji jego idealnych cech.
- Staraj się iść na żywioł i bądź spontaniczna- nawet jeśli będziesz musiała wcześniej łyknąć dwa kieliszki wina na rozluźnienie ;)
- Mów otwarcie o tym czego nie wiesz, jakie masz obawy i nie ukrywaj delikatnego stresu- naprawdę jest to dużo bardziej urocze niż zgrywanie twardzielki, która trzęsie się jak galareta.
- Nastaw się pozytywnie i zrób wszystko, by nawet jeśli ON nie okaże się TYM jedynym, żeby spędzić czas we dwoje miło i przyjemnie.
Dodaj komentarz