Tak jak pisałam niedawno o ex i o tym czego z nimi nie robimy, tak dziś chciałabym poruszyć temat nowych związków i relacji w odniesieniu do naszej przeszłości i starych spraw czy znajomości. Dosyć często spotykam się ze zjawiskiem nieumiejętności odgraniczenia tych dwóch przestrzeni, nieumiejętności poradzenia sobie z pozamykaniem starych spraw oraz wejścia w nowy etap „na czysto”.
Pamiętam kiedy pojawił się W. i pewnego dnia, gdy właściwie podjęliśmy już decyzje o byciu ze sobą a raczej o tym, że od początku chcemy, by było to coś poważnego, on zakomunikował, że w związku z tym, część jego znajomości powinna zostać wyjaśniona albo zakończona (dla dobra naszej relacji). Zaskoczyło mnie to, bo nigdy wcześniej żaden facet, nie poinformował mnie tak jasno, że faktycznie chce zakończyć stary etap i zacząć na nowo bez jakichkolwiek przyległości. To było miłe i dało mi silne poczucie bezpieczeństw oraz traktowania mnie serio i fair. Oczywiście, ciężko jest odciąć się od pewnych ludzi i spraw na amen od tak, z dnia na dzień, ale jeśli się tylko próbuje i chce, jest to możliwe dość szybko. Co dzięki temu zyskujemy? Bardzo wiele. Przede wszystkim komfort psychiczny drugiej osoby i po części swój. Nikt z nas nie chce mieć na głowie zaborczych ex facetów czy rozhisteryzowanych byłych lasek, w momencie kiedy zaczynamy nowy rozdział z kimś na kim nam zależy. Nie potrzebujemy wtrącania się, tropienia, sytuacji generujących zazdrość czy kłótnie między nami. Drugą kwestią jest klarowność sytuacji. Jeśli faktycznie chcemy zacząć coś nowego, powinniśmy odciąć się od rzeczy przeszłych. Przyjaźń z ex partnerem raczej nie ułatwi nam wejścia w nową relację z wielu względów (o części pisałam tu: http://rozwiedziona.pl/?p=182 ). Zawsze targają nami jakieś emocje, wspomnienia, przyzwyczajenia. Albo pewne furtki zamykamy, albo zostają one uchylone i będą dla nas pierwszym możliwym wyjściem awaryjnym. Oczywiście nie twierdzę, że przyjaźń czy pozostawanie w rozsądnym jeśli chodzi o częstotliwość kontakcie nie jest możliwa czy to totalnie zły pomysł. Fajnie jest podtrzymywać cenne relacje, ale na pewno nie da się tego zrobić bez odpowiedniego odstępu w czasie. Klarowność sytuacji pozwala nam też nie generować sytuacji niezręcznych, niedopowiedzeń, jakiś fałszywych nadziei itp. Tak jak staramy się myśleć o sobie i o dobru nowego partnera, powinniśmy myśleć o byłych. Brzmi to może dziwnie, ale wydaje mi się, że po spędzonym wspólnie czasie i uczuciach jakie łączyły nas z druga osobą, powinniśmy chcieć też jej spokoju, takiej samej szansy na ułożenie sobie życia i związania się z kimś nowym.
Zamykanie starych spraw to też unikanie wcześniejszych błędów jakie popełniliśmy w poprzednich relacjach. Dobrze jest przemyśleć sobie to co powinno zostać poprawione, zmienione, dopracowane. To, że będziemy teraz z inną osobą nie znaczy, że wcześniejsze zachowania tym razem zadziałają. Często dopiero dystans do starszych związków oraz czas na przetrawienie niektórych spraw, pozwala nam dostrzec aspekty wymagające poprawy. Sytuacje, które nie powinny się były wydarzyć. m,
Idąc za przykładem, również zaczęłam porządkować stare sprawy, wyjaśniać pewne relacje i sytuacje. Oczywiście nigdy nie przebiega to bez trudności, ale z perspektywy czasu widzę, że gra jest warta świeczki. Wyjaśnienie pewnych spraw na początku, daje nam możliwość bycia w nowym na 100%, zaangażowania, nie rozpraszania rzeczami zbędnymi oraz nie psucia naszego związku już na samym starcie, nadwyrężając np. zaufania drugiej strony. Tak jak wspomniałam wcześniej, na pewne rzeczy trzeba nam więcej czasu a na inne mniej. Chyba łatwiej jest pozbyć się natrętnej koleżanki ( większość kobiet na dosadne odrzucenie ich względów obraża się na amen) niż liczącego na choć chwilę zapomnienia kolegę, ale…trzeba próbować wszystkich sposobów.
Tak samo jak wyjaśniamy byłym nową sytuację lub zupełnie się od nich odcinamy, tak samo powinniśmy być całkowicie szczerzy z tym kimś nowym. To, że zaczynamy od zera i zapisujemy czyste kartki naszej książki, nie znaczy, że nie ma w niej wcześniejszych rozdziałów. Aby historia była spójna, nowy partner powinien być poinformowany o wszystkich wcześniejszych „wątkach” tej opowieści. Nie jest to sprawa łatwa. Wymaga od nas często maksymalnego otworzenia się, odwagi i tłumaczeń- mimo wszystko warto.
Nie było mi łatwo opowiedzieć W o moich wszystkich życiowych historiach. Często łamał mi się głos, trudno wracało się do pewnych zdarzeń, osób i sytuacji. Konfrontacja tego typu faktów jest uważana za ryzykowną. Zwykle i kobiety i mężczyźni wychodzą z założenia, że im mniej się mówi o ex i tym co było, tym lepiej. Nie każdy jest tez na tyle odważny by się maksymalnie otworzyć, wrócić do pewnych szczegółów a przede wszystkim przyznać do błędów czy porażek. Jest to jednak ważny sprawdzian, nie tylko nas samych i tego jak nam zależy, ale też intencji nowego partnera. Pamiętajmy wtedy, że jeśli druga strona tego nie zrozumie, nie zaakceptuje i nie poradzi sobie z tą wiedzą, oznacza, że nie była na nas gotowa ani nam przeznaczona. Człowieka przyjmujemy zawsze z dobrodziejstwem inwentarza- albo się na to godzimy, albo nie. Nie może nam pasować jego część czy kilka elementów- musimy patrzeć na całość, wady i zalety, ewentualne trudności czy powinności. Kiedy mamy całość informacji, dopiero możemy podejmować kolejne decyzje, angażować się oraz planować.
Bywa i tak, że kiedy otworzymy się my, druga strona czuje się zobowiązana do tego samego. Wtedy może się okazać, że ma na sumieniu zdecydowanie więcej lub jej sytuacja jest równie skomplikowana. Miałam to szczęście, iż postawiliśmy na szczerość za szczerość i chyba oboje byliśmy nieco zaskoczeni, skołowani i troszkę przestraszeni sobą nawzajem. W. jak się okazało nigdy nie był idealnym i przykładnym kandydatem na partnera, swoje nawywijał ale był tego w pełni świadomy. Ucieszyło mnie, że mogliśmy przedstawić się sobie absolutnie bez masek dzięki czemu żadne z nas do tej pory nie zostało niczym zaskoczone.
Wydaje mi się, że chyba nie ma lepszego sposobu na chrzest bojowy, niż taka konfrontacja. Każdy z nas ma jakąś przeszłość, jedni bardziej inni mniej skomplikowaną. Każdy ma swoje problemy, każdy ma coś za uszami, każdy przeżył jakieś nieudane związki, albo ukrywa inne niefajne rzeczy. Jeśli okaże się, że wyrzucenie tego z siebie da nam niejako wolność i akceptacje drugiej osoby, chyba może być już tylko lepiej, prawda? Mam nadzieję, że z sukcesem to sprawdzicie :)
wirgiliusz says
Naprawdę niezły blog :) tym bardziej jak na start, oby tak było że się rozwiniesz – bo wydaje się to być ciekawy serwis.
karmel says
od roku jestem rozwiedziona ;)
leśny skrzat says
szczerosc za szczerosc- to dziala:D polecam
Karina says
Naprawdę super blog sama prawda jak czytam twoje wpisy to tak jakbym czytała moje życie zapisane na kartach …to ci się stało… to co się dzieje …a co może mnie spotkać Naprawdę wpisy dajace do myślenia a dla. Niezdecydowanych kobiet dających kopa do działania
Myka says
Mądre słowa.. brakuje mi tylko jednej kwestii. Czasem po rozstaniu na siłę doszukujemy się cech charakteru lub zachowań byłego partnera, czy powinno się z tym walczyć? Może to znak, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na nowy związek .. ?
każdyzasługujenamiłoscichwilezwatpienia. says
Jestem facetem który spotyka się z panią po rozwodzie. Przypadkiem trafiłem na tego bloga. Ile ten blog wyjaśnił mi niektóre rzeczy, pomógł zrozumieć niektóre sytuacje to nawet nie masz pojęcia. Gratuluję odwagi by wszystko tutaj przelać i przekazać swoją wiedzę innym którzy mają taką sytuację. Dziękuję :)
Ktos says
Bylam 10 lat w związku i rok temu wzięliśmy slubu.bylismy postrzegani jako idealna para.tak też się czułam.jednak okazało się,że rok przed ślubem miał romans z kolezanka z pracy.swiat lego w gruzach 3miesiace po slubie.stanu mojego załamania nie da się opisać.ale wstalam, wstalam po tym,gdy psycholog u którego szukałam pomocy bo wysłuchaniu mojej historii miał łzy w oczach,wtedy stwierdziłam,że muszę sama sobie pomóc.zmienilo się wsyztsko.ja sama przeszlam ogromną przemianę.poznalam kogoś nowego.jest bardzo dobrze,ale to wsyztsko jest tak świeże i bardzo często wracają wspomnienia.a brak możliwości uregulowania spraw z prawie byłym mezem strasznie utrudniają życie.