To, że każdemu niezależnie od tego czy jest w związku czy nie, należy się odrobina prywatności powinno być jasne. Czas dla siebie, czas w samotności, prywatność korespondencji czy podczas rozmowy telefonicznej to nie tylko zdrowa konieczność, ale i okazywanie kultury i szacunku swojemu partnerowi. Niestety zarówno panie jak i panowie, bardzo często przekraczają te granice co jest kompletnie niedopuszczalne.
Wielokrotnie słyszałam od koleżanek czy kolegów smutne historie na temat buszowania ich partnerów w prywatnej poczcie, wiadomościach na fb, smsach czy telefonach i laptopach. Zwykle nie kończyły się one happy endem, lecz były początkiem końca tej relacji. Oczywiście nie mówię tu o sytuacjach w których partner lub partnerka pozwala nam na to by coś sprawdzić, przeczytać czy zobaczyć. Mowa tu o grzebaniu bez pytania i wiedzy właściciela w prywatnej korespondencji i rzeczach. Wiem o tym, że zarówno część znajomych panów jak i pań czasem to robi i uważam, że jest to droga do nikąd.
Tego typu działania to oznaka przede wszystkim barku zaufania oraz podejrzeń. Jeżeli nie możemy spytać swojego partnera o daną rzecz będąc pewnym, że odpowie szczerze, to bardzo źle nam wróży. Zaufanie to przecież jedna z głównych składowych jakiejkolwiek relacji a już na pewno kochającego się i szczęśliwego związku. Tego typu zachowania są przejawem załamania się pewnej więzi między partnerami i nie bardzo widzę tutaj usprawiedliwienie dla takich działań. Oczywiście rozumiem sytuacje, w których partner zburzył je w wyniku jakiegoś zdarzenia czy sytuacji i teraz zwyczajnie jest ono nadszarpnięte, mimo wszystko jednak, jeśli dana mu została kolejna szansa, powinna być ona szczera i nie podlegać asekuracji.
Na temat tego typu zabiegów, rozmawiałam całkiem niedawno z W. Oboje przyznaliśmy, że to karygodne i powinno być duszone w zarodku. On sam przyznał, że ciężko byłoby mu to przełknąć podobnie jak mnie. W związku z tym radzę wszystkim, którzy robią podobne rzeczy o ich zaprzestanie, póki nie zostaną złapani na gorącym uczynku. Ważne byście zaczęli pracę nad zaufaniem lub porozmawiali z partnerem o tym co Was trapi i to zaufanie burzy. Szczera rozmowa zawsze jest lepsza niż gierki za plecami bliskiej osoby. Podobnie jest z ingerowaniem w jej prywatność. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia w ciągłych podejrzeniach, niedomówieniach czy insynuacjach, tym bardziej iż zwykle takie myśli rodzą w naszej głowie historie bez totalnie szalone i oderwane od rzeczywistości. Wyobraźnia potrafi nas ponieść a potem wkurzamy się za te wyobrażenia zaczynając tym kopać sobie dołek. Nie popełnijcie tego błędu. Bądźcie sobą, obdarzcie partnera kredytem zaufania i budujcie dodatkowych kryzysów. Potraktujcie to jak jeden ze sprawdzianów swojego uczucia i potencjału Waszej relacji.
Z każdym dniem mocniejsza says
Zgadzam się, jednak w moim przypadku sprawdzanie telefonu skróciło okres trwania w kłamstwie.moj mąż zdradził mnie kilka lat temu nie przyznał się sama wyczułam że coś jest nie tak, w końcu się przyznał i wyprowadził. Mieszkał osobno 3 lata po tym czasie przyjęłam go do domu jakiś czas było ok, ale po pewnym czasie znowu zmiany w zachowaniu, mówiłam że czuje że coś jest nie tak, zapewniał mnie że mi się wydaje że kocha mnie i dzieci. Trzy dni przed przylapaniem go na gorącym uczynku pytałam czy ma z nią kontakt odpowiedział stanowczo że nie, że chce ratować małżeństwo. Wszystko okazało się kłamstwem, więc gdybym w owym czasie nie sprawdziła telefonu i nie znalazła zdjęcia to zylabym w przekonaniu że jestem przewrażliwiona, a on chciał mieć ciastko i zjeść ciastko, ot i tyle.
Ula says
Z reguły sprawdzanie partnera nie bierze się znikąd, a z mocno nadszarpniętego zaufania. Nie można siedzieć potulnie jak baranek i powiedzieć wierzę Ci i zamknąć oczy na to co on ciągle robi, bo przecież jesteś naiwna żeby mu wierzyć. Czasami lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i stawić prawdzie czoła. Jeśli wie że spieprzył to zrobi wszystko żeby zaufanie odzyskać i będzie rozumiał że to z jego winy dochodzi do tych sytuacji. Niestety odbudowa zaufania jest trudna ale możliwa, a jak udowodni się że popełniło się błąd a nie robi to ciągle to i kontrole znikną i wszyscy odzyskają spokój.
monika says
Czasem po prostu WIESZ, że coś jest nie tak, że twój kredyt zaufania jest wyczerpany, że mnóstwo rzeczy się nie zgadza, a druga strona twierdzi, że jesteś przewrażliwiona, wymyślasz sobie. A ty po prostu chcesz znaleźć odpowiedzi, dotrzeć do prawdy o tym, co się tak naprawdę dzieje. Próby szczerej rozmowy, prośby i groźby nie działają. Wtedy zaczynasz szukać i masz w głębokim poważaniu prywatność
Lena says
Ja nie sprawdzałam. Nie podsłuchiwalam. Ufałam. Do dnia którym zostałam zablokowana na wszystkich komunikarorach, telefonie miediach społecznościowych.
Wtedy się okazało ze jest już za późno.
Prywatność owszem, zaufanie jak najbardziej ale od czasu do czasu trzeba sprawdzić czy partner jest fair, bo można jak ja obudzić się z niczym.
Nie zasłużyłam nawet na wyjaśnienie. Mina 7 miesięcy w ciszy. Wiec granice tak ale do czasu.
Karolina says
Nie wiem od czego zacząć. Po roku czasie bycia w związku i z zapewnianiem od partnera o dalszej przyszłości (ponieważ mam 5-Cio letniego syna i jestem po rozwodzie ale tylko miałam cywilny slub i bardzo dużo przeszłam) uważałam ze ten związek będzie na całe życie całkiem poważny bez popełniania wcześniejszych błędów i uczenia się na tym co robilam nie tak. Byłam całkowicie uczciwa może aż za bardzo . Wbił mi w poniedziałek nóż w plecy nie tylko mi ale i mojemu synkowi. Po roku dowiedziałam się całkiem przypadkiem ze bierze mój telefon, fotografuje moja korespondencje i robi mi za plecami z moja siostra która zawsze gdy coś mi się układa i jestem szczęśliwa robi wszystko aby to zepsuć z nienawiści i zazdrości. Okłamywał mnie cały rok od początku grał na moich uczuciach i synka wiedząc co przeszłam jak było mi ciężko. Opowiedziałam mu wszystko aby nie było niedomówień gdyby siostra chciała coś zepsuć i namieszać. Jakim trzeba być człowiekiem żeby tak traktować druga osobę. Perfidnym dwulicowym bez lojalności i szacunku wobec drugie ? Nie potrafię tego zrozumieć. Oczywiście nigdy się do końca nie dowiem co pisał na mnie alenapewno nie były to dobre rzeczy. Sam mi mówił mój partner ze jej nie lubi i miał swoje zdanie na jej temat a tu okazała się być jego doradczynią. Myślał ze się nie dowiem i ten przypadek gdy się dowiadujesz ze wszystko było kłamstwem. Zniszczył nie tylko mi szanse na normalna rodzine ale mojemu synowi bo po tym co przeszłam zobaczyłam jak można być perfidnym do szpiku kości i udawać kogos kim się nie jest napewno długi czas nikomu nie zaufam. Rozmawialiśmy insulinę rodzinie wspólnej przyszłości nic nie wskazywało na to ze mnie nie darY zaufaniem NIC. Dlatego do dziś jestem w szoku. Nie wiem co mam robić i myslec o tym człowieku ale napewno z nim nie będę NIGDY. Chciał mnie nawet z własna rodZina za moimi plecami skłócić tak żebym nic nie wiedziała. Dobrze ze w porę się dowiedziałam bo co gdyby był slub drugie dziecko ??? Nawet nie chce sobie tego wyobrażać . BardZo mi teraz ciężko.:(