Przed nami święta. Ten okres w roku, który zwykle kojarzy się najbardziej z rodzinnym czasem, przesiadywaniem przy wigilijnym stole, dzieleniu opłatkiem i wielu innych przyjemnych rzeczach. Ja absolutnie kocham święta. Dają najlepszy możliwy pretekst by na chwile zwolnić po całym tym szaleństwie, nacieszyć się bliskimi, nie raz wyruszyć, pomyśleć o tych, których już nie ma na przykład dziadkach… Co jednak, gdy brakuje nam w święta kogoś kto jest i ma się świetnie, ale nie ma go już koło nas? Wtedy nasze świętowanie, może zamienić się w kompletny dramat zalany łzami, histerią i rozpaczą.
Moje pierwsze samotne święta nie były niczym miłym. Pamiętam dobrze jak napięta atmosfera panowała wtedy w domu moich rodziców, gdzie je obchodzimy. Nikt nie wiedział czego mi życzyć, jak zgrabnie wybrnąć z sytuacji. Każdy miał parę- ja nie. Czułam się strasznie. Spasła, zaniedbana, nieszczęśliwa i z trudem powstrzymująca łzy przez cały wieczór. Przecież nie chciałam już doszczętnie popsuć tego czasu rodzinie- widziałam jak się starali abym czuła się dobrze.
Nie będę Was oszukiwała, że to się da olać, nie przejmować się, cieszyć i nie wiem co jeszcze. Nie da się. Warto jednak szukać w czym się da spokoju. Nikt nie zmusi Cię do ogromnej radości i świętowania, ale pamiętaj że święta, to właśnie również ta zaduma i spokój. Nie odmawiaj ich sobie. Wykorzystaj wolne na odpoczynek, na złapanie oddechu, na pomyślenie o tym jak możesz w jak najszybszym czasie wyjść z tego staniu na dobre. Nie izoluj się również. Postaraj spędzać czas z ludźmi- to też leczy rany, dodaje wiary, że można. Każdego z nas przecież spotykają w życiu przeróżne tragedie, mimo to potrafimy się potem jeszcze cieszyć i bawić. Myśl o tym.
Na pewno nie powinnaś się też dobijać i biczować. Smutne filmy, oglądanie starych zdjęć, smutna muzyka itd. Nie, nie, nie… Staraj się rozweselać a nie wpędzać w jeszcze większy smutek. Nie o to chodzi. Zajmij czymś ręce lub głowę jeśli trzeba. Staraj się oczyszczać głowę ze wszelkich dobijających myśli- jeśli nie zajęciami to choćby wysiłkiem fizycznym. Będzie to na plus i dla głowy i reszty ciała :)
Ważne byś pamiętała o tym, że jeśli nie chcesz dotykać wszelkich drażliwych tematów rozstania, rozwodu itd., to warto o tym uprzedzić wszystkich wcześniej. To też rozluźni atmosferę przy stole i nie przysporzy Ci kłopotliwych pytań i dociekania innych. Niestety rodzina i znajomi często mają to do siebie, że lubią pytać, drążyć i ciągnąć za język ile wlezie. Aby im to uniemożliwić, najlepiej zamknąć im buzie konkretną informacją. U mnie wyglądało to tak, że tuż przed świętami rodzinka dopytywała i dopytywała aż w końcu moja mama powiedziała na głos „Karolinka się rozwodzi, ale nie jest gotowa żeby o tym rozmawiać- uszanujmy to”. Potem była chwila ciszy i zaskoczenia po czym moja mama dodała „…ale za to Agnieszka bierze ślub w wakacje!”. I tak temat ze mnie, przeszedł na moją siostrę :D Polecam ten zabieg.
Pamiętajcie też, że święta to tylko kilka dni i nie dajcie ich sobie całkowicie zniszczyć jakimś dupkiem :P Przeżyjcie je najlepiej jak się da na ten moment. Ja osobiście, życzę Wam w ten czas wspomnianego spokoju, rodziny pod bokiem, pyszności na wigilijnym stole i wiary w to, że teraz będzie już tylko lepiej :)
Ann says
Święta po rozwodzie były przykre to fakt choć dla mnie święta straciły urok gdy brakło mojej ukochanej babci- zanikła radość tradycje itp wraz z jej odejściem i to był dla mnie bardzo bolesny cios. Po rozwodzie była tylko wigilia z dziećmi potem szły do ojca więc w sumie Święta były tylko jednym wieczorem przy stole- ale były. W tym roku odeszła córka – i nic mnie tak nie złamało jak jej odejście, ani rozwód ani nic innego tak mnie nie rozsypało. Pozbierałam się po wszystkim ale po jej odejściu nie potrafię do dziś. W Święta z pewnością mnie nie odwiedzi nie zadzwoni też i to jest strasznie przykre ale trudno- wyfrunęła z fochem by zacząć żyć po swojemu mając gdzieś rodzinę – i choć nie ja pierwsza nie ostatnia przeżywam tragedię utraty córki i nikt by nie przypuszczał że jej tak „odbije” i też bym nie uwierzyła gdyby mi ktoś powiedział no ale życie pisze swoje scenariusze. Rozwód to nie koniec świata ciężko samej ale daję radę – najgorzej jak po poświęceniu lat odwracają się dzieci wybierając to co wygodniejsze na dany moment z reguły.
Święta po rozwodzie dały spokój ukojenie i odrobinę powrotu do tradycji których On czy jego rodzina nie mieli w zwyczaju a przede wszystkim upragniony spokój. Tylko od nas zależy czy będziemy samotnie się czuć czy nie. Trudno jestem sama, święta spędzam z mamą bo tylko ją mam a ona mnie :) znam ludzi którzy nie mają nikogo i do nich staram się docierać w Święta :) można gdzieś po prostu wyjść – obecnie nie ma śniegów i zasp po pas i spacery bywają zbawienne.
Wiele osób spędza Święta rodzinnie ale co się przy tych Świątecznych stołach dzieje czasem to też inna historia.
Reasumując nie taki diabeł straszny – Magię Świąt tworzymy sami w sobie w nas :) – nie światełka, nie reklamy , nie te same filmy czy piosenki czy potrawy- to my tworzymy Święta i nawet będąc samej/samemu można je przeżyć wcale nie gorzej niż inni.
Ale jeśli ktokolwiek z was jest w te Święta sam to wiem jak się szczególnie te pierwsze można czuć – ja pierwsze przepłakałam nie oglądając niczego nie wychodząc itd ale tylko dlatego że zamknęłam się wewnętrznie.Nie zamykajcie się na siebie samych w sobie – jeśli ktoś chce może do mnie napisać, możecie spędzić Święta tak jak tego zawsze chcieliście a coś lub ktoś was blokował albo choć w najdrobniejszej części je spełnić :) sami sobie zróbcie prezent to wcale nie jest takie złe :)
Naiwna says
Mąż zostawił mnie 22 grudnia. Zawalił mi się cały świat. Jesteśmy małżeństwem od 11 lat i mamy dwoje cudownych dzieci. Twierdzi ze chce by jego życie było wiecznymi wakacjami. Między nami bywało różnie, ale byliśmy raczej tradycyjną parą. Był opiekuńczy i czuły. Robił wszystko abyśmy byli szczęśliwi.
Nie mam siły na nic. Ciagle myśle i mówię tylko o tym. Moje uczucie do niego zamiast przygasać staje się coraz większe. Nie wiem co robić? Nie potrafię do niego dotrzeć i zrozumieć jego decyzje. Jak stało się to ze dotychczas to my byliśmy dla niego najważniejsi a teraz poświęca nas dla swojego „ja”?
Mam w głowie tysiące myśli i wciąż pełno nadziei.
Basia says
Bardzo dobrze napisane. i tak zamierzam spedzic tegoroczne swieta. Bez łez
Ivona says
Tegoroczne święta to dla mnie pierwsze po rozstaniu z mężem. W tym roku zmarła moja mama, chwilę przed jej śmiercią mąż oznajmił, że od jakiegoś czasu kogoś ma i odchodzi. Złożył pozew o rozwód. We wtorek poznałam jego treść, byłam złą, zimną żoną. Będę miała bardzo samotne święta, chwila przy stole z dziećmi, które później pojadą do swojego taty, bo przebył drogę ponad 200 km żeby z nimi zasiąść przy wigilijnym stole. Zostanę sama. Z gromadką mruczących kotów. Pewnie utopię smutne myśli w morzu łez. Nie mogę pogodzić się z odejściem najbliższych mi osób (poza dziećmi) w jednym momencie. Kiedy odchodził mąż, chciałam wypłakać się mamie „w rękaw” ale Ona była już na tyle chora że mogłam modlić się tylko o ulgę w Jej cierpieniach. Kiedy odeszła chciałam żeby mąż był obok, żeby dodawał mi sil, żebym mogła wytrzeć łzy chusteczką, którą mi poda… Niestety jego też nie było, z kim innym cieszył się życiem. Minęło 8 miesięcy. Nadal tkwię w żałobie, podwójnej żałobie.. Nic nie potrafi mnie cieszyć. Dzieci są na tyle duże, że mają swoje życie. Nie mam rodzeństwa.
Wigilijny wieczór spędzę w towarzystwie swoich zwierzaków, porozmawiam z nimi. W tę jedną noc to jest możliwe. Czy znajdę urok samotnego wigilijnego wieczoru? Wkrótce się tego dowiem…
marta says
Ja uważam że lepiej samej niż sie męczyć i tkwić w fikcji
dla ludzkich oczu
odgrywać tkwić się i kogoś męczyć wegetować nie żyć
Maja says
Moje tegoroczne święta będą też pierwszymi bez męża. Tym bardziej to trudne, że mieliśmy ślub w święta, wiec nie wiem nawet jak to przetrwam. Nawet nie chce mi się jechać do rodziców, bo byliśmy sąsiadami. Ale jeszcze jest trochę czasu. Muszę żyć. Świat się nie skończył, niestety
M... says
To będą pierwsze święta bez M … nie byliśmy małżeństwem ale był , jest i będzie miłością mojego życia . Mimo ze wyrządził mi wiele krzywd ( i ja jemu ) bardzo chciałabym abyśmy spróbowali raz jeszcze. Ale chyba tylko ja tego chce . Mamy wspaniałego syna i chciałam żeby rodzina była razem . Wesołych Świat wszystkim ;)