Okazuje się, że niezależnie od tego czy to pierwszy czy kolejny ślub, do załatwienia jest niewiele mniej. Oczywiście różnic jest sporo, ale mimo wszystko zawsze czeka nas wybranie miejsca (urzędu lub kościoła), w którym odbędzie się uroczystość jak i tego, w którym potem w kameralnym lub większym gronie, będziemy świętować ten szczególny moment. To właśnie ta decyzja była dla mnie najtrudniejsza, ale o tym zaraz.
Tak jak już wspominałam, postawiliśmy na uroczystość w gronie max 50 osób, luźniejszą, nie bardzo formalną, w stylu rustykalnym i totalnie bez spinania się. Chcemy celebrować, miło się bawić i nie czuć presji i nadęcia. Ciężko jednak było nam znaleźć miejsce, które spełniałoby nasze oczekiwania co do wyglądu, klimatu, oferty i przede wszystkim ceny (bo ceny są zaporowe!). Na szczęście Majka i Ania z Amor Mio, ogarnęły nie tylko mnie i moje oczekiwania w tym wszystkim, ale i wyszukała mi lokacje mieszczące się w budżecie i pasujące do naszej wizji- co okazało się ogromną oszczędnością czasu, pieniędzy i nerwów. A to cenne!
Wybór miejsca jest o tyle kluczowy i trudny, ponieważ wiąże się ściśle z wymarzoną przez Was datą (czyli też dostępnością danego miejsca), często narzuca klimat imprezy (pod to załatwiamy i dobieramy kolejne rzeczy), jest zwykle najdroższym wydatkiem. Bez miejsca na świętowanie ciężko jest ruszyć z pozostałymi przygotowaniami. Mnie stresowało to również dlatego, że nie miałam czasu wyszukać takich miejsc, pojechać do nich jak również wyszukiwać ofert- moje życie zdominowała praca nad książką a terminy i w jednym i w drugim przypadku upływały nieubłaganie. Majka i Ania na szczęście pośpieszyły z pomocą i po raz kolejny przypomniały mi po co je mam ;)
Zdecydowaliśmy się na Folwark Ruchenka, położony kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Urzekł nas prostotą, brakiem przepychu i zbędnych ozdób, dużą ilością zieleni i natury oraz swojskim sznytem. Dokładnie tego szukaliśmy na ten dzień :) Mamy tylko nadzieje, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów i wszystko uda się tak jak to poukładałam sobie w głowie. Szykuje się na zaskoczenie znajomych i rodziny odnośnie tego, że zapraszamy ich do stodoły, ale…nie przejmuje się tym. Chcemy by przede wszystkim nam się podobało, bo to Nasz i tylko nasz dzień. Natomiast nasze życiowe doświadczenia nauczyły nas nie barć do siebie zbytnio zdania innych i robienia czegoś na siłę pod osoby trzecie. My wiemy, że męczylibyśmy się w pałacu, sali weselnej czy modnej knajpie- nie jesteśmy tacy i to byłoby sztuczne. Chcemy grillową, luźną imprezę z ogromną dawką uśmiechów, radości, tańca i życzliwych ludzi obok. Zależy nam na tym bardzo i wierzymy, że goście to zrozumieją. Z resztą zostaną uprzedzeni odnośnie charakteru całości imprezy. Sami również nie planujemy się ubierać w taftę i surduty, ale to…pozostanie na razie słodką tajemnicą ;)
Kodeks Karoliny says
Planujecie samą ceremonię w plenerze? :) Zastanawia mnie fakt, że chyba w takich sytuacjach zawsze trzeba się zabezpieczyć w razie niepogody i mieć plan B? :) oczywiście tfu tfu tfu na pewno będzie słonecznie, ale nie za gorąco – idealnie! :)
karmel says
Tam tylko wesele i tez w razie czego pod dachem jak widać ;)
Just says
Przepraszam, ale czy Folwark Ruchenka przypadkiem nie czeka obecnie na tzw. start? Podobno jeszcze nie działają.
karmel says
Działają od tego roku. Wielu moich znajomych jest tam juz zaproszonych na wesela a my dopiero za rok :)
Just says
Och. :) Zmyliła mnie informacja na ich stronie internetowej.
karmel says
działają, działają i wygląda to na prawdę super :)
Monika says
Hej :) Jako, że tez planujemy wesele w folwarku ruchenka, nurtuje mnie jedno pytanie. Otóż, co w momencie gdy będzie upalny dzień? Podejrzejwam, że tam nie ma klimatyzacji, prawda? Czy jest gorąco w środku? Czy jednak z uwagi na lata budnynku, jest on dobrze schłodzony?