Myślałaś kiedyś nad tym, czemu on uważa, że twoje gadanie to „brzęczenie” ( i tak też je traktuje) a Ty traktujesz jego jako „głupoty”? Zastanawiasz się nad tym, że kiedyś to było inaczej a teraz został tylko bełkot. On swoje i Cię nie słucha, Ty swoje a on ma to w nosie. To nie prawda – zmieniły się Wasze realia, atmosfera, energia albo, po prostu nie czujecie już do siebie tak silnego przywiązania i uczucia.
Związki mają to do siebie, że ewoluują. Jedne wchodzą na kolejne etapy wtajemniczenia, inne się zawieszają jak stary pecet a jeszcze inne cofają lub zupełnie rozmywają. Myk polega na tym, że warto co jakiś czas oceniać na jakim etapie jesteśmy i co z tym dalej zrobić. Ludzie, którzy nie umieją zdobyć się na taką refleksję, zwykle albo trwają w kompletnie bezsensownych relacjach latami, tracąc swój czas, albo coś co było ważne, cenne, warte uchwycenia czy przypieczętowania, przegapiają. Czasem nie zauważają tez czerwonej lampki, czyhających niebezpieczeństw lub konieczności zmian. Co się przez to dzieje- a no mamy przez to pasztet.
Wszystkie kobiety brzęczą – takie już jesteśmy. Lubimy pogadać, ponarzekać, opowiedzieć mu o tym o czym słyszałyśmy w tramwaju, od koleżanki, prezentować swoje wynurzenia itd. Tak mamy i facet zwykle albo stara się tego słuchać, albo wyrabia w sobie umiejętność udawania, że słucha tak, by było Ci miło. Jest to cenna umiejętność. Niestety zwykle to nasze brzęczenie jest tak samo natarczywe, monotonne i nurzące jak mówienie o tych samych rzeczach, ale ważnych, takich nad którymi on jednak powinien się pochwalić a nie jedynie udawać, że słucha. W drugą stronę dzieje się tak samo. I tyle o ile na początkowych etapach relacji zwykle jesteśmy wpatrzeni w drugą stronę jak obraz, chłoniemy wszelkie dane, przetwarzamy je i zapamiętujemy bo są nowe, ekscytujące i porywające, tak z czasem i znając się już bardzo dobrze, nie odnajdujemy w nich już tylu ciekawych i porywających rzeczy. Dzieje się tak również dlatego, że kiedy już mamy chłopa w garści, schodzi z nas ciśnienie, nie obmyślamy w głowie każdego zdania i często klepiemy to co nam ślina na język przyniesie. Po pewnym czasie więc, on przestaje słyszeć informacje, kolejne słowa, i przesłanie twoich wypowiedzi a jednostajne brzęczenie które zwykle kręci się wokół tylko kilku wybranych spraw. Jeśli to co mówisz generalnie odbiera tylko w ten sposób, to też znak, że zwyczajnie ma w nosie co do niego mówisz i co komunikujesz.
Warto wtedy zastanowić się czemu tak jest, co jest przyczyną, czy da się to zmienić i być może ocenić również na jakim etapie relacji się znaleźliśmy, bo to może nam pomóc ocenić nasza aktualną sytuację. Nie twierdze, że nie zdarza mi się gadać bez sensu – zdarza mi się i to często. Nie staram się jednak zanudzać tym swojego faceta. O głupotach mogę gadać z koleżanką przy kawie. Z nim wole poruszać ważniejsze i konkretniejsze tematy. Lubimy dyskutować, wymieniać się poglądami, doświadczeniami, ale i opowiadać sobie o swoim dniu po pracy będąc już w domu. Ja gadam podczas oglądania filmów, on gada gdy susze włosy i nic nie słyszę – cóż, nie ma ludzi idealnych ;) Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że nadal siebie słuchamy, nadal jest dla nas istotnym co druga strona ma do powiedzenia, jakie jest jej zdanie. Nie jestem tylko ja i czubek mojego nosa. Jesteśmy my, bo co dwie głowy to nie jedna
Marlę says
Rozmawianie i sluchanie siebie nawzajem jest batdzo wazne. Ponad 10 lat spędziłam z „gluchoniemym”. Nie chcial ani rozmawiac, ani słuchać. Kazdy kolejny zwiazek budowalam na fundamencie porozumienia. I udalo się: teraz i mówię, i słucham, i jestem wysłuchana. I oby dlugo i szczęśliwie