To jakimi ludźmi się otaczamy, z kim przebywamy, kogo towarzystwo nam od powiada a kogo nie, wpływa wbrew pozorom na jakość naszego życia. Po latach stwierdzam, że powiedzenie: „kto z kim przystaje, takim się staje”, ma w sobie mnóstwo prawdy. Przesiąkamy ludźmi z jakimi spędzamy czas, a kontakt z nimi oddziałuje na nas na wielu płaszczyznach. Dlatego właśnie tak ważne jest otaczanie się odpowiednimi ludźmi.
Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że ludzie obok, to nie tylko towarzystwo z pracy, nie tylko znajomi, z którymi widujemy się w wolnym czasie czy wyjeżdzimy na wakacje, ale też partner, przyjaciółka, rodzeństwo… Tak wiem, że rodziny się nie wybiera, ale rodzina również potrafi być toksyczna i też czasem jesteśmy zmuszeni się od kogoś z tej rodziny odciąć.
To jakie są nasze relacje z najbliższymi, często determinuje to jak czujemy się w domu czy w domach naszych bliskich. Szczególnie nasz dom jednak, powinien być bezpieczną przystanią, ostoją, miejscem, gdzie odpoczywamy, czujemy się dobrze i swobodnie. Jeśli się tak nie dzieje, to znak, że coś poszło nie tak. Wiele osób wzbrania się jednak przed odsuwaniem od siebie bliskich. Boją się, że to coś złego, że się tak nie powinno, nie wypada. Ja jednak uważam, że bardziej nie wypada działać tak na kogoś kogo powinniśmy kochać i na kogo szczęściu powinno nam zależeć. Jeśli się tak dzieje, poddałabym w wątpliwość intencje danej osoby.
Ostatnio jedna z Was napisała mi o siostrze, która zawsze robi coś by burzyć jej szczęście – dotyczy to ingerowania w jej życie i związki. Kieruje nią zawiść i zazdrość. Czy coś takiego powinniśmy akceptować tylko ze względu na wiązy krwi? Wydaje mi się, że nie. To oczywiście przykład pierwszy z brzegu, ale znam ich niestety dużo.
Powinny nas otaczać osoby zaufane, życzliwe, chcące naszego dobra, niekoniecznie bezkrytyczne, bo krytyka kogoś komu na nas zależy, zawsze jest cenna. Takie, których towarzystwie dobrze się czujemy, których obecność nas relaksuje, uspokaja i koi. Ludzie, którzy nas inspirują, uczą, sprawiają, że my sami stajemy się lepsi i mamy więcej energii do działania.
Jak już pisałam ostatnio, dojrzałam do takiego postrzegania relacji międzyludzkich po latach. Stało się to wynikiem nietrafionych przyjaźni i znajomości, które zawsze kończyły się tym, że to ja dostawałam po tyłku. W decydujących momentach wychodziło na jaw kto jest moim przyjacielem naprawdę, a kto kiedy mu wygodnie ;) Zrewidowałam również więzy rodzinne oraz te związane z pracą w różnych miejscach i teraz…cóż, moje grono bliskich mi osób jest naprawdę maleńkie, ale za to zawsze mogę na nie liczyć i jestem przy nich w 100% sobą. W domu również przebywam z kimś, przy kim odpoczywam, relaksuje się i od kogo czerpie inspiracje. Nawet wtedy, gdy on gra na PlayStation a ja piszę czy coś oglądam i milczymy…jest idealnie. Tego i Wam serdecznie życzę.
W. says
Może to „śmieszne”, ale ja natomiast mam toksyczną babcię… Wszystko krytykuje, rzadko można ją zadowolić. Szanuje ją, bo to jednak babcia, ale czasem mam dość jej kąśliwych uwag … a to rani, bo jednak zdanie bliskich jest niezwykle ważne ;) Niemniej dziękuję Ci za ten wpis! Jak zawsze trafny i życiowy ;) Pozdrawiam!
karmel says
To ewidentnie powinna poznać noją myśle , że by się dogadały. Ma tak samo i tez boli mnie to co czasem zdążą się jej palnąć
Estera says
Zabawne, o czymś podobnym napisałam u siebie – nie warto otaczać się ludzmi, którzy nas ranią. Czasem to bolesne, ale na dłuższą metę uzdrawiające. Ja musiałam odciąć się od całego rodzeństwa, ponieważ każda próba porozumienia z mojej strony kończyła się atakiem z ich strony i moimi łzami i złamanym sercem. Powiedziałam dość! i choć boli, że nie mam nawet siostry by się wygadać to jednak jestem o wiele spokojniejsza.
Kwiatek says
Ja mam partnera który ma problem z alkoholem. Zawsze obiecywał poprawę i zawsze i tak pil. Potem już tak żebym nie wiedziała. Mówił ze pracuje a jego rodzice mi powiedzieli ze cały tydzień z łóżka nie wyszedł tylko pil. Tez wiele razy chciałam go zostawić ale jesteśmy razem 10 lat niedługo mamy się pobrać. Ale czy ja umiem mu zaufać? Kocham go i zawsze mu wybaczam ale nie wyobrażam sobie ze ja będę codziennie pracować a on będzie pil całymi tygodniami. Ciężko mi to zakończyć ale chyba nie mam innego wyjścia bo alkohol to poważna sprawa…
Ninka says
Zakończyć – teraz to najlepszy czas. Dobry psycholog i wiele zrozumiesz. On niszczy życie Tobie teraz, potem będzie dzieciom…