Kochani, bardzo często pytacie mnie nie tylko o kwestie związane z rozwodem, rozstaniem czy tym jak sobie w takiej sytuacji poradzić. Pytacie również o związki. O to czemu on się nie angażuje, czemu po kilku wspólnie spędzonych latach, on nadal się nie oświadczył mimo, że snujecie odległe plany na przyszłość i tym podobne. Cóż…nie ma jednej odpowiedzi na te pytania. Przyczyn może być masa. Zawsze mówię, że każdy związek to zupełnie inna historia, inny twój, inny organizm. Mimo, że wiele schematów zdarza się nam powtarzać i dublować to jednak połączenie dwóch zupełnie różnych osób, nigdy nie może być w 100% przewidywalne. Gdyby tak było…oj, mielibyśmy zbyt łatwe zadanie ;)
Wspominałam już o tym, że związki mają kolejne fazy. Zakochujemy się, biegamy za sobą jak opętani, rozgorączkowani nie śpimy po nocach, wciąż dzwonimy, piszemy, cieszymy się do telefonu. Potem trochę się uspokajamy, nadal czujemy szczęście, zakochanie, później miłość, przywiązanie itd. Tak mijają nam kolejne dni, miesiące i lata. Od nas zależy czy w tym czasie będziemy się coraz lepiej poznawać, ciaśniej wiązać, docierać czy wykorzystamy ten czas zupełnie inaczej. Nie ma żadnej reguły i złotej zasady. Jeden mężczyzna oświadczy się po 3 miesiącach znajomości inny nie zrobi tego po 3 latach. Nie znaczy to jednak, że któryś kocha mnie czy bardziej, albo któremuś z nich bardziej zależy. Myślę, że to bardziej kwestia dojrzałości i pewności. Mężczyzna pewny wybranki i swojego wyboru- podejmie decyzje o ślubie czy założeniu rodziny. Taki, który z przekonaniem i pokorą podchodzi do instytucji małżeństwa, który lubi wyzwania, walkę i nie chce być wiecznie „Twoim chłopakiem”. Jeśli tak nie jest, nie zmusisz go do małżeństwa…powiem Ci więcej, przy odrobinie oleju w głowie, w ogóle nie będziesz tego chciała. Dlaczego?
Nie będziesz chciała go zmuszać bo będziesz wiedziała, że jeśli nie umie się zdecydować na powiedzenie A, nie powie też B, C i D. Każda rzecz w życiu wymaga podejmowania decyzji, pewnych kroków i działań oraz…konsekwencji. Oczywiście jeśli umawialiście się na samym początku, że żadnych ślubów, dzieci i domu z ogródkiem nie będzie- ok. Taka była umowa. Oczywiście jeśli jedno z Was zmieni zdanie, trzeba to będzie uszanować, ale nic na siłę.
Znam kilka związków, małżeństw i par, które na siłę się pobierały, trwały przy sobie czy powiększały rodzinę. Pobudki tych działań i decyzji były naprawdę różne i często cholernie niedorzeczne. Ja sama większości z nich nigdy nie zrozumiem. Dla mnie robienie czegoś z musu mija się z prawdą, przestaje być autentyczne. Pomyśl, chciałabyś tkwić w małżeństwie, które jest tylko na papieże? Nosić pierścionek zaręczynowy, który sama wybrałaś, wymusiłaś a jak byś mogła to byś go i kupiła by on tylko Ci go wręczył? Tak samo zmuszanie do potomstwa czy innych ważnych rzeczy. Nie, to nie jest to… To nawet nie smakuje, tak jak powinno. I wiesz co Ci powiem? Jeśli staniesz przed wyborem, czekanie w nieskończoność na jego decyzje, wymuszanie czegoś na nim czy odejście…odejdź. Póki nie jest za późno. Wybierz coś realnego, namacalnego, prawdziwego a nie swoje wyobrażenia i imaginacje. Ktoś kto jest Ci przeznaczony, nie będzie Ci kazał prosić o takie rzeczy, zrobi je zanim o nich pomyślisz.
Demonic says
Mam znajomego, który tkwił w wieloletnim związku. Jego dziewczyna w każde święta bożegonarodzenia czekała na zaręczyny. Nic z tego..i co? Pewnego lata poznał Zofię i tak się zakochał, że po roku były zaręczyny, ślub i teraz 2 dzieci. Myślę, a znam jeszcze kilka takich przypadków, że jak facet nie chce iść krok dalej to nie jest pewny czy to jest właśnie TA MIŁOŚĆ. Nie oszukujmy się..
karmel says
Zgadzam się :) zdecydowanie tak jest :)
M. says
W zasadzie pod każdym Twoim tekstem mogłabym się podpisać. Wypisz wymaluj moje życie, moje historie.
pannaWsieci says
Mam nadzieję, że rzeczywiście ktoś mi jest przeznaczony. I że będę umiała go dostrzec.
Salusiowo.blogspot.com says
Amen!
MK says
Jesli komus tak bardzo zalezy na slubie, dzieciach, itd, i jest to cel sam w sobie, to z taka osoba jest ewidentnie niedojrzala emocjonalnie. A utozsamianie niecheci do malzenstwa z brakiem pewnosci siebie to juz szczyt arogancji. Czemu niby osoby asertywne i trzymajace sie swoich zasad maja wg autorki problemy z samoocena i dojrzaloscia, tego nigdy nie zrozumiem.
Karka says
Osobiście, pewnie poleją się na mnie fale negatywnych komentarzy, zrezygnowałam z bycia w związku, który, właśnie ze strony partnera, nie chciał dalej się rozwijać. W pewnym momencie stanęliśmy w miejscu, a wręcz zaczeliśmy się cofać. Nie było wzajemnego zainteresowania, troski, zero gestów i ,,chcienia” z jego strony. Nie spotykaliśmy się prawie wcale, nie wyjeżdżaliśmy nigdzie razem, generalnie najlepiej by było gdybym to ja biegła do niego z bukietem kwiatów i adorowała na każdym kroku.
Uważam, że to była dobra decyzja, szkoda tylko tych trzech lat życia i bycia ze sobą…chyba później tylko z przyzwyczajenia.
M. says
No właśnie… Ja niestety tkwie w takim małżeństwie… Każdy z nas ma raczej już swoje życie a tylko dzieci trzymają naszą ” rodzinę” w kupie choć wiem że lepiej być osobno i szczęśliwym niż być ze sobą ze względu na dzieci… Mój mąż niestety jest innego zdania… Z drugiej strony chciałabym być na tyle odważna żeby odejść i po prostu się nie męczyć ale chyba jeszcze nie jestem na to gotowa… Tyle niewiadomych i komplikacji to za sobą ciągnie że nie umiem zdobyć się na ten decydujący krok.. Ech…