Dziś chciałabym napisać dla Was tekst o jednym z większych wrogów związków. Czymś co nie tylko niszczy jednego z partnerów, ale może obrócić się przeciwko drugiemu jak i całej Waszej rodzinie. To wróg bezwzględny, nie przebierający w środkach i okrutny. O kim mowa? O współuzależnieniu.
Aby mogło do niego dojść nasz partner musi być uzależniony. Wbrew mitom na ten temat, uzależnić można się od wszystkiego. Alkohol, narkotyki, zakupy, pożyczki, hazard, jedzenie, seks i wiele innych. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, aby z „lubienia” czegoś lub „interesowania się czymś” czy „relaksowania dzięki czemuś”, narodziło się uzależnienie – coś, co jest w stanie zniszczyć absolutnie wszystko co jest między wami i co macie.
Czemu wspominam jednak o współuzależnieniu? Ponieważ to coś, co pcha zarówno uzależnionego jak i jego partnera w przepaść, często bez drogi odwrotu… Porównuje to zachowanie do zachowania bezkrytycznej mamy, która zawsze jest w stanie wytłumaczyć swoje dziecko z najgorszych rzeczy, świeci za nie oczami, broni i czasem w szalenie głupi sposób pcha je tym zachowaniem w kolejne – jeszcze gorsze. Oczywiście partner ma wspierać, ma być po Twojej stronie, kochać itd. ale właśnie ta miłość oznaczać powinna czasem kilka przykrych słów prawdy, ultimatum, wystawienie walizek za drzwi czy powiedzenie „dość”. Czasem to jedyna szansa na ratunek.
Ludzie jednak często nie tylko przeoczają moment wpadnięcia partnera w uzależnienie, ale wypierają również myśl o tym, że go w nim wspierają. Wydaje im się, że działają w dobrej wierze i chcą dobrze. Postępowanie z osobą uzależnioną nie ma jednak nic wspólnego z logicznym działaniem i to co Tobie może wydawać się ok, często takie nie jest. Dodatkowo samemu wciągamy się wtedy w spiralę jaka jest uzależnienie. Nie jest ona wcale łatwiejsza i mniej poważna niż sam problem uzależnienia i często również wymaga terapii.
Pamiętajcie więc o tej wspomnianej czujności. O tym by mieć oczy i uszy otwarte. By nie bagatelizować tego, że on trzeci raz w tym tygodniu wraca do domu pijany tłumacząc to spotkaniem, czy że kolejny raz postanowił zaryzykować i postawić wasze pieniądze na coś czego wygranej był pewny. Podobnie jest z odkryciem po raz enty, że jakoś tak „niechcący” znowu Cię zdradził, „niechcący” ona wydała 4 tyś na zakupy i sama nie wie, kiedy to się stało.
Nie udawajmy, że nie widzimy realnych problemów. Nie odwracajmy wzroku, gdy nasz partner lub ktoś bliski popełnia karygodne błędy, bo to nie znaczy, że one znikną. Reagujmy! Naprawdę lepiej być „przewrażliwionym” i zapobiegliwym niż naiwnym… Pamiętaj, że nie jesteś z partnerem tylko po to by mówić mu same miłe rzeczy. Jesteś z nim również dlatego by go chronić i się nim opiekować, a kiedy to pomoże, kopnąć go w tyłek i ściągnąć na ziemię.
Kornela says
Nie kazdego uzależnionego da sie ściągnąć na ziemie gdyż jego problem niekiedy okazuje sie dla niego jakaś abstrakcja i wymyślona przez kogoś historia. Alkoholik nie widzi tego ze niszczy zycie sobie i swoim bliskim, zwala winę na wszystkich dookoła zwłaszcza na osoby współuzależnione. Szkoda marnować czasu na alkoholików hazardzistów z długami bo oni sie nigdy nie zmienia i jedynie mogą pociągać za soba kolejne osoby. Dopóki nie spotkało mnie to osobiście to nie zdawałam sobie sprawy jak zycie z taka osoba moze zniszczyć psychikę i zabrać radość z zycia.
Rafał says
Nałóg mojej byłej żony zniszczył moje małżeństwo. Jej uzależnienie niszczylo przez wiele lat moje zdrowie fizyczne i psychiczne. Jej uzależnienie niszczylo psychikę i burzylo światopogląd mojej malutkiej, niewinnej córeczki. Przez jej nałóg żyłem z córką jako osoby współuzależnione. Jeden krótki przykład: moja 3 letnia wówczas córcia, podeszła do mnie kiedyś z kartką papieru na której były jakieś szlaczki. Powiedziała mi wówczas, że to jest mapa, na której zaznaczone są miejsca, gdzie jej mama schowała tabletki. To nie jest normalne dla dziecka w tym wieku, nieprawdaz?To właśnie jej nałóg niszczył tak najbardziej wszystkich w wokół, a nie ją samą. Dlatego też zdecydowałem się rozwieść. Do dziś uważam, że to była bardzo dobra decyzja i tego nie żałuję i nigdy nie będę, a gdybym miał zrobić to ponownie, to zrobiłbym to bez zastanowienia. Dlaczego? Bo aż boję się myśleć co by było teraz ze mną i z dzieckiem, gdybym tego nie zrobił…
Magda says
A próbował Pan w jakiś sposób pomóc żonie, walczył Pan czy od razu spisał ją na straty uważając że nie warto hmm???
Natalia says
A mi się wydaje, że mimo wszystko partner współuzależniony czuje się za bardzo pokrzywdzony cała sytuacją i nie potrafi szczerze i bezstronnie porozmawiać z osobą uzależniona. Osoby uzależnione uważane są zawsze za gorsze i często słyszą przykre słowa a brak jest rozmowy i omówienia problemu oraz znalezienia realnego wyjścia z sytuacji. Jedyne słowa to przestań to robić bo Ciebie zostawię albo jak mam Ci pomóc. Jakbym wiedział jak mam sobie pomóc to bym to zrobił. Ludzie uzależnieni często po rozstaniu wychodzą z uzależnienia ale nie dlatego, bo są załamane tylko dlatego, bo ta druga osoba zbyt wielki nacisk na nie nakladala z którym sobie nie radzili. Zbyt wielkie wymagania względem choroby, a zbyt mało rozmowy i szukania wyjścia z sytuacji. Oczywiście wyjście z uzależnienia jest stopniowe i nastepuje nawrót, a wtedy już nie mają wsparcia tylko krytykę. W dzisiejszych czasach ludzie są zbyt szybcy do krytyki nie patrząc wcale na własne zachowanie.
MS says
To nie tyczy się tylko partnera, ale też dzieci. Moja mama jest alkoholiczką. Już jako dorośli rozmawialiśmy z mamą, prosiliśmy, wyjaśnialiśmy. Zawsze twierdziła, że ona nie ma problemu, że nic jej nie będzie, że będzie żyć. Ubzdurała sobie, że nie może wnukom odbierać jedzenia (mieszka z moim bratem i jego rodziną) i jadła kanapkę dziennie dalej pijąc. Osobiście jej powiedziałam, że nie powinna tak robić, bo nie dożyje do 18tki najmłodszej córki. To było pół roku temu. Dzisiaj ma marskość wątroby, była bliska zapadnięcia w śpiączkę i ma uszkodzony mózg, pamięć krótkotrwała nie funkcjonuje, ma zaburzenia amnestyczne i wymaga opieki 24h. Nie jest nawet zdolna do podjęcia terapii alkoholowej. Mój tata nie podjął się rozwiązania problemu wcześniej. Odszedł do innej kobiety jakieś 3 lata temu. Mam 11 letnią siostrę, która teraz praktycznie nie mamy. Nie da się z nią nawet normalnie porozmawiać, w domu normalnie nie może funkcjonować, a wręcz wymaga pilnowania. Kobieta, która ma 51 lat…Kiedy udało się popchnąć mamę do leczenia, okazało się, że jest za późno.
Mama says
A ja wystawilam walizki za drzwi hazardziscie.Uwazalam, ze to nim wstrzasnie bo zadne rozmowy,prosby czy grozby nie pomagaly.I co? I spodobalo mu sie zycie w pojedynke.A teraz czeka mnie rozwod…zaraz 1 sprawa…ehhhh
Rozwiedziona says
Ja rozwiodłam się z mężem bo myślał że będzie sobie wił podwójne życie .ja jako ta co pilnuje jego 3 dzieci małych i dbająca o dom ,a w innym domu jego kochanką dbająca o jego portwel i spodnie z 2 dorosłych prawie dzieci ,bez problemów takich jak u nas przy małych dzieciach ,hałasu obowiązku . Przy tym oszukiwanie ,okłamywanie w żywe oczy nawet dzieci które niby tak mocno kochał ,teraz po rozprawie będzie widywał się aby 2 razy w miesiącu tak bardzo ,je kocha ! Oszust który twierdzi że robił cały czas wszystko dla nas .
Rozwiedziona says
Ja rozwiodłam się z mężem bo myślał że będzie sobie wił podwójne życie .ja jako ta co pilnuje jego 3 dzieci małych i dbająca o dom ,a w innym domu jego kochanką dbająca o jego portwel i spodnie z 2 dorosłych prawie dzieci ,bez problemów takich jak u nas przy małych dzieciach ,hałasu obowiązku . Przy tym oszukiwanie ,okłamywanie w żywe oczy nawet dzieci które niby tak mocno kochał ,teraz po rozprawie będzie widywał się aby 2 razy w miesiącu tak bardzo ,je kocha ! Oszust który twierdzi że robił cały czas wszystko dla nas . !Cały czas aby słyszałam że moja wina ,bo nie miałam czasu ….puzniej wina mojej rodziny ,następnie jego rodziców wina bo stanęli po mojej stronie ,jak mnie traktował ,upokarzał ,uderzył ! Chciałam pomuc ,by leczył się to stwierdził że chce go zamknąć w psychiatryku ! Po co iść do żony jak kochance lepiej się zwierzalo… tyle potrzeb miał …!!!