!!NOWY POST!!
Już wiele razy pisałam o tym, że zwykle to wtedy, gdy jest źle a nasz świat się wali, dowiadujemy się czy w ogóle posiadamy wsparcie w innych ludziach i w kim. Często okazuje się, że największa pomoc i zainteresowanie, płynie od tych, po których byśmy się tego nie spodziewali a te osoby, które uważaliśmy za najbliższe, nas opuszczają. Niezależnie od tego, co się zadzieje, samo wsparcie jest bezcenne i konieczne jest zadbanie o nie.
W momencie, gdy potrzebowałam kogoś bliskiego z kim mogę porozmawiać, poradzić się, kto mnie wesprze, okazało się, że moje pojęcie przyjaźni i bliskości z pewnymi osobami, było zupełnie różne od ich. Owszem było im na rękę wykorzystywać mnie do swoich własnych celów, wypłakiwać na ramieniu czy traktować jak taxi, ale nie zadziałało to w drugą stronę. To zawsze jest cios, szczególnie gdy naprawdę jesteś w dołku a tu dodatkowo dowiadujesz się czegoś takiego. Jest to jednak jakaś lekcja, którą warto zapamiętać i docenić tych, którzy jednak przy Tobie zostali.
Wsparcie drugiego człowieka w sytuacji kryzysowej jest nieocenione i bezcenne. Poza możliwością wygadania się i wsparcia na różnych płaszczyznach, pozwala nam zachować, choć pozory bezpieczeństwa, a także możliwość zobaczenia naszej sytuacji oczami innych. To również bardzo istotne. Emocje, zaangażowanie uczuciowe, powiązanie z daną sytuacją, jak również to, że sami w niej tkwimy, często zaburza nam obraz i odbiera możliwość trzeźwej oceny. Działamy pod wpływem chwili i uczuć, które nie zawsze dyktują nam odpowiednie rozwiązania. Właśnie dlatego warto mieć obok kogoś z kim możemy to wszystko skonfrontować, poradzić się. Kogoś, kto będzie swego rodzaju wentylem bezpieczeństwa.
Co, kiedy jednak nie mamy takiej osoby lub ludzie, którzy nas otaczają są za bardzo zaangażowani w naszą sprawę i również nie potrafią nam odpowiednio doradzić (nie wspomnę już o czynniku skrajnym, czyli o tym, że ktoś wcale nie życzy nam dobrze lub jest stronniczy, co bywa częste)? Wtedy dobrym wyjściem jest psycholog, terapeuta lub spotkanie w poradni- osoba, której nadal wiele ludzi się boi, unika i traktuje je jak ostateczność. Bardzo często słyszę od Was, że Wasi partnerzy wysyłają Was do terapeutów, ale gdy zachęcacie by poszli z Wami, odpowiadają, że „ale ze mną wszystko jest ok”, „ja nie potrzebuję”, „ja nie mam problemów psychicznych” itd. Prawda jest taka, że im ktoś bardziej się broni, tym tak naprawdę, bardziej potrzebuje tego typu pomocy ;) Czemu to wyjście również jest dobre? Bo trafiając na (podkreślam) dobrego specjalistę, możemy nie tylko rozwiązać swoje problemy, ale zostać wysłuchani, zobaczyć nasz problem z różnych perspektyw i faktycznie skupić się na jego sednie, a nie zaburzających obraz „przeszkadzaczach”. Ja osobiście jestem prze szczęśliwa, że miałam okazję skorzystać z takiej możliwości, bo korzyści tego odczuwam do dnia dzisiejszego.
Całość przeróżnych kryzysów pokazała mi też, gdzie są moi przyjaciele a gdzie tylko mało życzliwi obserwatorzy, czekający na to aż podwinie mi się noga. Dziś wiem do kogo z pewnością mogę zadzwonić lub napisać, na kogo wsparcie liczyć i kogo z pełnym przekonaniem rad wysłuchać. Mam nadzieję, że to samo mogą o mnie powiedzieć te osoby.
Maria says
Też się przekonałam. A rodzina? Dobrze tylko na zdjęciu
Ewelina says
Problem pojawia sie gdy okazuje sie ze zostajesz zupelnie sam/sama bo nikt nie chce „sie wtracac”…
Monika says
Wsparcie w kryzysie jest bardzo ważne i nieocenione sama się o tym przekonałam. Jak potężną ma moc to tego naprawdę nie da się opisać, uważam że mało kto jest skłonny do tego żeby naprawdę udzielić wsparcia i często jest tak że nadchodzi że strony której się człowiek zupełnie nie spodziewa. Ludzie pod płaszczykiem że nie chcą wtrącać poprostu odchodzą i to jest bardzo bolesne, Ci co nie mają wtrącają się bo żądają sensacji i mają okazję kogoś stłamsic żeby samemu poczuć się chyba lepiej, ale najważniejsi są Ci na których ramię możemy liczyć….