Jak właściwie podrywane są kobiety? Co zrobić by ich nie spłoszyć, nie wyjść na wariata? Kto zaczepiając kobietę gra kogoś, kim nie jest? Jeśli chcesz poznać odpowiedź na te i inne pytania związane z „podrywem”, koniecznie przeczytaj dzisiejszy post!
Czy zdarzyło Ci się kiedyś wyjść gdzieś wieczorem i zostać zaczepioną przez obcego mężczyznę jakimś żenującym tekstem? Zapewne większość (o ile nie wszystkie) odpowiecie „tak!”. Jest to zjawisko dość powszechne…niestety. Sama od dawna zastanawiam się jak to się dzieje, że czar rzucany przez pozornie sympatycznego chłopaka pryska z chwilą wypowiedzenia przez niego paru pierwszych słów? Czy współcześni mężczyźni naprawdę nie potrafią wykrzesać z siebie nawet odrobiny subtelności, romantyzmu, inwencji twórczej by zainteresować sobą nieznajomą kobietę? Naprawdę stać ich tylko na tandetne teksty w stylu: „Czy bolało jak spadałaś mi z nieba?” lub „Twój ojciec musi być złodziejem, bo ukradł z nieba gwiazdy by zamknąć je w Twoich oczach?”. To niewiarygodne, ale poświadczam, że prawdziwe. Najgorsze jest to, że Ci panowie wymieniają się między sobą tego typu „gadkami” i „sytuacjami”, chwalą tym, jakie znają, i które okazały się trafione (o zgrozo!). Ostatnio, przez przypadek, dowiedziałam się, że facebooku powstała nawet aplikacja (może jest już ich kilka), która generuje nam tego typu teksty na zaczepienie kobiety.
Zjawiskiem dość powszechnym, (jeśli chodzi o podrywanie) jest również korzystanie przez panów z poradników opisujących psychologiczne metody wpływania na płeć przeciwną, oddziaływania na nią podświadomie za pomocą słów, gestów, sposobów rozmowy i zachowania, pracy na gotowych sytuacjach itp. Oczywiście nie dowiedziałabym się o czymś takim, gdyby nie znajomość z mężczyzną korzystającym z powodzeniem z tego typu sposobów. Jest to dla mnie dość kontrowersyjna sprawa. Kiedy o tym usłyszałam byłam oburzona. W pierwszej kolejności pomyślałam o szczycie desperacji i nieudolności osób, które posuwają się do czegoś takiego. Potem analizowałam czy etyczne jest wykorzystywanie chwytów psychologicznych, działanie na podświadomość kobiety, traktowanie obcowania z nią jak gry a nie czegoś, co ma być przyjemnością dla obojga, czymś spontanicznym, pełnym emocji i pasji. Odebrałam tego typu podejście do sprawy jako szybszy i skuteczniejszy przepis na sukces by w łatwy sposób zaciągnąć kobietę do łóżka. Po jakimś czasie, rozmowie na ten temat i dowiedzeniu się na czym owe chwyty polegają, stałam się mniej sceptyczna, ale jednak… W końcu czytając taki poradnik mężczyzna poznaje psychikę kobiety, jej zachowania, których może do tej pory nie rozumiał, a których rozszyfrowanie pozwoli mu na jej lepsze zrozumienie. Mężczyzna dowiaduje się jak uśpić swoją niepewność, dowartościować się itd. Faktycznie, na rynku są poradniki, w których relacje męsko damskie są opisane w sposób tak rażąco prostacki i mechaniczny, że czytając jeden z nich byłam totalnie zniechęcona. Opisane metody podrywu i przypisane im tak mocno męskie określenia bardzo mi się nie podobały. Zachęcam do znalezienia w Internecie informacji na temat metody „swojej strony boiska”, „trzech piłek”, „dziesięciu pytań”. Autor z niezwykłą pewnością siebie opisuje dokładne zasady zachowania w stosunku do kobiety oraz tego, co zrobić, powiedzieć, jak się zachować, co myśleć o danej sytuacji. Czytałam i nie wierzyłam własnym oczom. Przyznam, że część metod zapewne usidliłaby i mnie, ale to przecież nie jest przepis ze stuprocentową gwarancją sukcesu (niestety jednak czytający to mężczyźni, zwykle tak do tego podchodzą).
Ze względu na to, czego mężczyzna oczekuje po takim podrywie, czyli dlaczego podrywa daną osobę wyróżniamy kilka typów. W skrócie postaram się przybliżyć kilka z nich by dokładniej wyjaśnić ich specyfikę.
Wyobraźmy sobie typową sytuację. Jest piątkowy wieczór. Dziewczyny ubrane ”klubowo” i wyluzowane, myślą o nadchodzącym weekendzie. Uskrzydlone wizją szalonego wieczoru z koleżankami, przepadają w którymś z klubów lub pubów, gotowe na szampańską zabawę do rana. Może niektóre z nich mają nadzieję na zawarcie znajomości z kimś ciekawym. Inne po prostu liczą na miło spędzony czas ze znajomymi albo na tańce i spalenie kalorii z całego tygodnia. Zdarza się, że wchodząc do klubu, kobiety czują na sobie męskie spojrzenia. Wtedy wypinają pierś do przodu i dumnie kroczą (zwykle) najpierw do baru. Tutaj powinnam zrobić pauzę i podkreślić słowo „bar”. Jest to dość znamienne miejsce, jeśli chodzi o kluby/ puby i potencjalne miejsce podrywu. Miejsce, w którym zwykle jest tłoczno i przy całym panującym tam zamieszaniu nie trudno jest ”przypadkowy” dotyk, potrącenie, spojrzenie i inne rodzaje kontaktu fizycznego (i mówię tu nie tylko o przypadkowym muśnięciu ramienia czy włosów, ale i o celowym dotknięciu ręki czy pośladka).
Panowie gromadzący się przy barze zwykle dzielą się na dwie, dość ciekawe grupy. Pierwsza to ci, którzy do baru podchodzą tylko po coś do picia by zaraz z powrotem wrócić na parkiet czy oddalonego stolika. Ci panowie zwykle są w klubie ze znajomymi (koleżankami, partnerkami lub kolegami). Bawią się we własnym gronie lub obserwują parkiet, by po odpowiedniej ilości spożytego alkoholu i tym samym nabraniu niezbędnej pewności siebie, przystąpić do ataku (najczęściej z tekstem w stylu: „Obserwuje Cię od godziny. Zahipnotyzowałaś mnie swoim spojrzeniem i tym jak się poruszasz.”). Działania tych myśliwych często sprowadzają się też do szalonych tańców dookoła naszej osoby, osaczenia nas, zwracania uwagi, popisywania się tym, jacy to jesteśmy fajni, jakie mamy muskuły, jaką koszulkę święcącą w ultrafiolecie, i pokazywaniu, że znają nawet parę modnych ruchów. Tak drogie panie. Przypominacie to sobie, prawda? Wszystko było by do wybaczenia, gdyby nie skłonność tych osobników do spoufalania się i dotykania tam, gdzie raczej nie powinno się, w chwile po poznaniu.
Druga grupa to na ogół starsi panowie, nieodstępujący baru na krok. Siadają tam i tkwią cały wieczór, zaczepiając wszystkie kobiety zjawiające się w pobliżu. Najczęściej jest to podryw na tak zwane „ładne oczy” i stawianie drinków. Panowie ci szukają panienek, którym gdy powie się komplement, postawi przed nosem parę szklanek z mojito, i zagra inteligenta w koszuli i pod krawatem, z radością wskoczą mu z wdzięczności do łóżka. Zdarzają się również tacy (i na których miałam pecha wpaść), którzy od razu przechodzą do rzeczy serwujący tekst: „Wyglądasz na ostrą kotkę. Może pomiauczysz u mnie w łóżku?”). (Tego typu inteligenci) to przypadki, które nie mogąc zatrzymać przy sobie żadnej z otaczających bar kobiet, zwykle upijają się do nieprzytomności, by nad ranem, w strasznym stanie, wytoczyć się z lokalu (często z pomocą jakiegoś ochroniarza).
Jednym i drugim panom, kiedy zaczynają swój nieudolny podryw, najlepiej odpowiedzieć w tak zaskakujący i błyskotliwy sposób, by przebudzili się z tego dziwnego stanu, w jakim się znajdują, lub najzwyczajniej w świecie podziękować za tego typu adorowanie. Przykłady przytoczone powyżej to najczęściej podryw „na imprezowicza”, „króla parkietu” lub „romantyka”. Czasami panowie przy barze, udają tez inteligentów lub biznesmenów, zmęczonych tygodniem pracy biurowej, zarabianiem grubych milionów, chcących ukoić swoją zmęczona głowę i zbolałą duszę, spędzając piątkowo-sobotnią noc z głową miedzy piersiami jakiejś młodziutkiej uroczej panny.
Drugą areną do podrywu jest również zwykła ulica w jakimś dużym mieście. Kobieta idzie sobie wśród tłumu i nagle wpada na nią jakiś obcy mężczyzna. Widzi ją i wypala z tekstem: „Heeej! Dawno się nie widzieliśmy”. Wtedy następuje chwila konsternacji, szukanie w głowie tej twarzy, głosu, oczu… Zaczepiona orientuje się, że nie pasują do żadnego znajomego i nie wie co zrobić. Speszona odpowiada „Czeeeść…” i czeka na jakieś wskazówki, sygnał, znak z nieba., ale on nie nadchodzi, ponieważ ona faktycznie widzi tego pana pierwszy raz w życiu, mimo że on twierdzi, że poznali się już dawno temu i bawili na kilu wspólnych imprezach. Wtedy zwykle zaprasza ja na kawę by „odświeżyć znajomość” i pogadać, „co u niej słychać”. Według mnie to jeden z najgłupszych podrywów. Prawda przecież i tak wyjdzie na jaw, a facet zrobi z siebie pajaca. Czy nie lepiej już zaczepić kogoś i powiedzieć mu coś miłego, zaskoczyć, zapoznać? Chyba nigdy tego nie zrozumiem- w końcu nie jestem facetem.
Kolejnymi przykładami podrywu, na które nie powinnyśmy reagować, jeśli nie chcemy kłopotów, to zaczepianie poprzez prostackie gwizdanie za nami na ulicy, darmowe drinki do stolika, wiadomości od nieznanych nadawców na wszelkiego rodzaju portalach społecznościowych, czy nieznajomych oferujących nam „bezinteresowną” pomoc.
Przytoczyłam kilka męskich typów podrywacza. Czy takie zachowanie może dać efekt? Pewnie czasem może. Jak mówi mój przyjaciel: „Dziewięciu kobiet na to nie poderwiesz, ale dziesiąta się skusi”, i może właśnie o to tym panom chodzi. Tylko zastanówcie się, w jakim celu zaczepiacie kobietę, serwując jej taki tekst? Panowie, jeśli szukacie przygody na jedną noc i przy okazji jesteście skłonni zrobić z siebie idiotę, to faktycznie prosty sposób i pewnie coś uda się wam „upolować” (gorzej, jeśli myślcie, że to faktycznie świetna metoda). Jeśli jednak chcecie na prawdę kogoś poznać, myślicie o związku, szukacie czegoś trwałego, pięknego, marzycie o bratniej duszy, to nie zabierajcie się do tego w ten sposób. Takie zachowanie to jak odstraszacz na najfajniejsze dziewczyny. Faktycznie, zrobienie z siebie pajaca też czasem działa, ale czemu macie wystawiać siebie na pośmiewisko już przy pierwszym spotkaniu? Przecież chcecie kolejnych randek i to nie po to by zatrzeć pierwsze, złe wrażenie tylko by stworzyć we dwoje coś super, by czuć przepływ pozytywnej energii, chemię i budować dalszą relację.
Panowie. Błądźcie subtelniejsi, działajcie z głową i rozwagą. Pamiętajcie, że kobieta też ma uczucia, też myśli i chce wejść w interakcje z mężczyzną, ale mężczyzną wesołym, dowcipnym, szarmanckim, a nie prostakiem. Nie mylcie bycia zabawnym z chamstwem i wulgaryzmem. To niewybaczalny błąd. Starajcie się traktować kobietę tak, jak sami chcielibyście być traktowani. To pomoże wam zachować pewien niezbędny na początku dystans, nie wpadać w wir emocji, ale być wyluzowanym a jednocześnie mieć jasny umysł i dać ponieść się tej pozytywnej fantazji.
Na koniec dobra rada nie tylko dla płci męskiej. Nie przesadźmy z formą, pomyślmy o treści. Zaznaczmy swój ślad w pamięci drugiej osoby, ale nie odkrywajmy wszystkich kart od razu (warto zostawić coś na później). Pamiętajmy też by być sobą. A nóż coś wyjdzie z tej znajomości i co wtedy? Przecież nie będziemy udawać do końca życia. Chciejmy by ta druga osoba była oczarowana nami a nie kimś, kim nie jesteśmy. Zaskakujmy, sprawiajmy przyjemność. Czasem zamiast coś powiedzieć, po prostu popatrzmy z uśmiechem na drugą osobę, nie dawajmy jej nachalnie do zrozumienia, że nam się podoba. Przedostatnie zdanie kieruję do panów. Pamiętajcie, że kobiety też was podrywają, choć zwykle robią to tak byście tego nie zauważali. Więcej na ten temat napiszę jednak – być może – przy okazji kolejnego posta :)
Dodaj komentarz