Dziś chciałabym poruszyć temat komunikacji między mężczyznami i kobietami. Temat wydaje się banalny…a jednak… Niby i oni i my, mówimy tym samym językiem, niby tak samo uczęszczaliśmy do szkoły, uczyliśmy się pisać, mówić oraz rozumieć. Wysyłać sygnały werbalne i niewerbalne, korzystać z mimiki, rozumieć konteksty sytuacyjne, ironię, sarkazm itd. Niestety, mimo wielu lat takiej samej edukacji oraz metody prób i błędów, nawet w już w dorosłym życiu, mamy ogromne problemy z komunikacją (szczególnie na linii mężczyzna-kobieta).
Jest to zjawisko bardzo powszechne, nagminne wręcz. Utrudnia ono mocno wspólne pracowanie, działanie, przesyłanie informacji, ale doskwiera nam też na polach związkowych. Często jednak problem nie leży w samej komunikacji czy jej zakłóceniach spowodowanych bardzo różnymi czynnikami, a w zwykłym, ludzkim otwarciu się, dojrzałości, braku chęci przejrzystości, transparentności i jasności.
Zarówno kobiety jak i mężczyźni, mają takie swoje zgrania, które stosują z uporem maniaka, a które szalenie wpływają i na kontakt i na samą relację jako całość. Nasz charakter, wrodzona złośliwość, odpuszczanie, szybkie zrażanie się, wycofanie, brak konkretności i inne, są przyczyną nieudolności w związkach, nieumiejętności w ogóle ich nawiązywania i utrzymywania. Często ludzie, którzy mają tego typu problemy, doszukują się winy w partnerach lub wmawiają sobie, że to z nimi jest coś nie tak. Zazwyczaj jednak, sedno znajduje się właśnie w owej komunikacji i przy większej świadomości problemu, jego istocie, wadze i popracowaniu nad sobą, moglibyśmy te problemy zminimalizować prawie do zera.
Co przede wszystkim jest kłopotem?
- Brak otwartości- otwartość w relacjach jest niezbędna. Ja nie mówię o zalewaniu informacjami kogoś podczas pierwszego spotkania. O tym by pleść co ślina na język przyniesie, zdawać relację jak na przesłuchaniu. Chodzi mi o zwykłą, ludzką otwartość. O to, że informujemy drugą stronę bez ogródek o wszystkim co mniej lub bardziej ważne, jesteśmy dla niej transparentni i czytelni. Nic nie ukrywamy, nie zatajamy, od początku mówimy na czym stoimy i czego można się po nas spodziewać.Zarówno to co dzieje się wokół nas teraz, jak i sprawy dotyczące naszej przeszłości, prędzej czy później mogą mieć znaczenie dla naszej relacji, więc nie bagatelizujmy ich.
- „Niech się domyśli”. Niestety ze wstydem muszę przyznać, że jest to domena głównie pań. One mają jakiś specjalny gen, każący in trzymać buzię na kłódkę, gdy czegoś chcą czy oczekują i kazać się panom domyślać. Nie ma nic gorszego niż takie zagadki. Moje drogie koleżanki- panowie się nie domyślają. Owszem, czasem przy wieloletniej tresurze i tym samym schemacie, jesteśmy w stanie wyrobić u nich domyślenie się 2-3 konkretnych zachowań, które zadziałają jak odruch Pawłowa, ale czy o to nam chodzi? Błagam Was- nie każcie się im domyślać, bo przecież same dobrze wiecie, że to zwyczajnie nie działa. Po co więc komplikować, generować sytuacje stresujące, niedopowiedzenia, kłótnie i fochy, że „przecież tak jasno mu dawałam do zrozumienia a on się nie domyślił”. Facet nie lubi tracić czasu na głupoty. Generalnie nie lubi tracić czasu. Domyślanie się nie zajmuje miejsca ani na jego liście rzeczy ważnych, ani nawet średnio ważnych. Oni dobrze wiedzą, że my uwielbiamy gdy wykminią o co nam chodziło, tylko kosztuje ich to tyle wysiłku i stresów, że zwyczajnie wolą odpuścić, wysłuchać litanii i mieć spokój. Powiedzmy jasno o co nam chodzi, czego chcemy, czym nas urażono, co nas zabolało zamiast czekać że a nóż może ta wiedza spłynie na niego sama jak poobserwuje nasze fochy przez kilka godzin.
- Zbyt skomplikowane komunikaty- dziewczyny, aby nasze komunikowanie się było efektywne, musimy dbać o to, by forma w jakiej je przekazujemy, była dostosowana do naszego rozmówcy. I tak jak w przypadku osoby przygłuchej, mówimy głośno i wyraźnie, do dziecka zwracamy się prostym językiem a do głuchoniemego migamy, tak do faceta również trzeba docierać w odpowiedni sposób. Zbyt dużo gadaniny, zbyt długie zdania, skomplikowane sformułowania, zbyt dużo informacji a przy tym nad ekspresyjność- takie jesteśmy…ale musimy nad tym panować. Bełkot i paplanina oznacza, że facet wyłączy swój mózg i przestanie nas słuchać po jakiś 2-3 minutach góra (i to przy dobrych wiatrach). Po tym czasie będzie już słyszał tylko szum , jazgot i brzęczenie. Monotematyczność i jednostajność również nie są dobre. Faceci lubią konkrety. Jasny, prosty komunikat w krótkich żołnierskich słowach przyswoi na pewno. Do tego będzie dziękował Bogu, że nie rozwlekałaś, powiedziałaś o co Ci chodzi i już nie jęczysz. Done! Informacja załapana!
- Sprzeczne sygnały- tutaj można mówić zarówno o panach jak i paniach. Tyczy się to zarówno sygnałów werbalnych, niewerbalnych oraz konkretnych działań. Przytoczę przykład z życia koleżanki: chodzi na randki, spotyka się z Panem X. Pan X jest dla niej miły, romantyczny, pisze, dzwoni, interesuje się nią, lajkuje i komentuje jej zdjęcia, prawi komplementy. Wszystko wygląda jakby mu zależało, jakby starał się nawiązać z nią relacje, którą będą pogłębiać. Opowiada jej o tym jak bardzo by chciał stałego związku itd. Nagle okazuje się, że Pan X, jest miły również dla innych pań. Też lajkuje ich zdjęcia na Instagramie (szczególnie gdy jest na nich kawałek cycka czy pupci), czasem dzwonią do niego kiedy ona z nim jest. Zdarza mu się być„zajętym” , kiedy ona nagle widzi, że jakaś ponętna blondi oznaczyła go w tym momencie na drinku w modnej knajpie. Tutaj powstaje sprzeczny sygnał, bo może ów Pan faktycznie myśli o poważnym związku, ale w perspektywie 5 lat ( o czym nie wspomniał), lub…myśli tylko o fajnych pupciach i piersiach a żeby mieć je bliżej, na potrzeby sytuacji jest „wielbicielem absolutnej monogamii” i romantykiem. Sprzeczne sygnały wysyłają też kobiety, na przykład gdy coraz bardziej angażują się w jakąś relację a kiedy sprawa rozwija się coraz dalej, przestraszone panikują, robiąc milion dziwnych i kompletnie nie pasujących do siebie rzeczy.
- Strach przed mówieniem czego chce, o czym marzę, czego oczekuję. To coś czego kompletnie nie mogę zrozumieć. W moim mniemaniu komunikowanie takich informacji, jest absolutnie podstawowe, szczególnie w relacji związkowej. Nasz status, nasza bliskość oraz plany jakie się z tym wiążą, wymagają od nas abyśmy umieli mówić sobie w prost takie rzeczy. Nasz partner ma wiedzieć jakie mamy plany, czego pragniemy, o czym marzymy, choćby była to najgłupsza rzecz na świecie. Powinien być świadom czego oczekuje od niego, od życia, od związku, naszej przyszłości, swojej pracy itd. Itp. Bez tej wiedzy niczego nie jesteśmy w stanie zrobić, zaplanować, przewidzieć, zbudować. Strach przed mówieniem „chcę abyś…”, „oczekuje, że…”, „marzę abyśmy…” jest oznaką braku naszej bliskości, nici porozumienia, otwartości i sygnałem, że nie traktujemy siebie serio. W momencie, w którym boimy się mówić takich rzeczy, lub co gorsza , zatajamy istotne informacje, zaczynamy działać na swoją niekorzyść a także niekorzyść tej relacji. Znaczy to, że nie do niej nie dojrzeliśmy, że nie czujemy się ze sobą dostatecznie swobodnie, być może boimy odrzucenia, wyśmiania, zlekceważenia. Tak czy siak, to zły znak, bo partner powinien być dla nas absolutnie najbliższą osobą.
- Sposób przekazywania informacji- niestety, zarówno pisemnie przez maila czy sms, jak i w zwykłej rozmowie, może dojść między nami do poważnych nieporozumień przez np: nasz ton, gestykulację, nieodpowiedni dobór słów, podniesiony głos, głos piskliwy, wzrok, postawę itd. Wielokrotnie słyszałam od swojego ojca, że jestem zbyt ekspresyjna, nakręcam się jak mówię o czymś ważnym , mój ton jest albo zbyt dobitny, albo natarczywy. Czasem słychać w nim pretensję, chociaż zupełnie nie mam takiej intencji. Okazuje się, że często kompletnie nie panujemy nas tym w jaki sposób siebie wyrażamy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak interpretujemy pewne rzeczy i jak zmienia się przekaz w momencie gdy to wymknie się nam z pod kontroli. Pamiętajmy o tym!
Chciałabym dziewczyny, abyście przemyślały kwestie komunikatów i sposobu wyrażania siebie w związku i ogólnie w życiu. Jeśli macie trudność z ocenieniem samych siebie, poproście o to osoby bliskie, znajomych, przyjaciół, rodzeństwo czy partnera. Popracujcie nad jakością swojej komunikacji. To szalenie ważna umiejętność, która nie tylko ułatwi Wam funkcjonowanie w swojej codzienności, ale będzie pomocna gdy w związku pojawią się trudniejsze chwile czy kwestie, które będą wymagały dogadywania się, wytłumaczenia, zobrazowania. Pamiętajcie, że w kontaktach damsko męskich liczy się też cierpliwość, precyzyjność, umiejętność trafienia w punkt i nie raz wielokrotne wałkowanie tematu, powtarzanie kilku krotnie pewnych informacji. Gra jest jednak warta świeczki. Komunikacja to fundament wielu dziedzin naszego życia. Nauczmy się z niej odpowiednio korzystać, a dostaniemy wszystko czego pragniemy.
kmk says
Zgadzam się, komunikacja w związku jest bardzo ważna. A kiedy przychodzi moment, gdy zaczyna jej brakować pojawiają się schody…a nawet góra, góra lodowa – śliska i stroma. Ciężko dojść do czubka porozumienia i jeszcze łatwiej z niego spaść… (?)
karmel says
Komunikacja jest szalenie ważna w związku. Bez niej nie podejmiemy żadnej decyzji, nie dogadamy się w kwestiach kluczowych, nie będziemy umieli porozmawiać o problemach, pokłócić się, naprawić tego co się gdzieś popsuło. Komunikacji można sie nauczyć i ją poprawić, ale jest to kwestia 2 osób, ich chęci działania i poprawy w tej kwestii.