Od prawie miesiąca wdrążam szereg postanowień noworocznych. Staram się by nie były to rzucane na wiatr słowa i frazesy, które ludzie rok w rok wysyłają w świat i zapominają o nich po tygodniu. Na początku roku pisałam o tym, co chciałabym zmienić, przewalczyć lub wprowadzić w życie by było lepsze, łatwiejsze, zdrowsze i bym ja też czuła się w nim lepiej.
Zmian zaplanowałam naprawdę dużo i cieszę się, że wiele z nich udaje mi się cały czas wprowadzać i podtrzymywać- szczególnie jeśli chodzi o moje zdrowie. Pod koniec roku zdałam sobie sprawę z tego, jak zaniedbałam tą sferę swojego życia i jak w związku z tym ucierpiało na tym nie tylko moje zdrowie, ale i samopoczucie oraz wygląd. Jako kobieta, uważam, że te części mojego życia powinny być dla mnie istotnie i dlatego poświęciłam im spora część mojej noworocznej listy „must to do”.
Wspominałam Wam już o walce z cellulitem, który niestety jest następstwem złego i nieregularnego odżywiania, braku dyscypliny i picia przeze mnie stanowczo za małej ilości płynów- szczególnie wody. Rozpoczęłam oczywiście od kremów i ćwiczeń- dzięki temu cieszę się już pierwszymi ich efektami (napiszę o tym w osobnym tekście). Kolejnym krokiem była zmiana nawyków żywieniowych i dyscyplina w tym temacie. To przyszło mi trudno, czego się spodziewałam, ale…sprawę znacząco ułatwił mi dietetyczny catering od Pomelo, o którym również Wam wspominałam. Okazał się przede wszystkim bardzo smaczny, zróżnicowany a porcje tak ogromne, że ja nie jestem w stanie ich przejeść. Różnorodność składników i smaków zaskoczyła mnie. Przez ostatnie tygodnie nie czułam się ani razu głodna, nie odejmowałam sobie od ust i nie czuje bym męczyła się jedząc zdrowo. Najważniejszy jest jednak efekt. Rozpoczynam 4 tydzień diety a na wadze jest już 5 kilo mniej! I to tylko z powodu regularnego jedzenia! Zero wyrzeczeń, morderczych treningów czy głodówek. Brzmi bajkowo, ale tak faktycznie jest.
Szczerze mówiąc spodziewałam się takich efektów po 2-3 miesiącach a nie 3 tygodniach. To dodatkowo mnie dopinguje i motywuje. Widzę, że nie tylko lepiej się czuje i nie chodzą głodna, nie podjadam wieczorami, ale i lepiej wyglądam. Każdy kogo spotykam wita mnie słowami „Łał, super wyglądasz! Promieniejesz i schudłaś”. O taki efekt mi chodziło. Czuje, że nie jestem wzdęta, ociężała i napompowana. Nie mam już tyle wody w organizmie więc i nie czuje się opuchnięta- szczególnie rano. Promienieje i to jest dla mnie super ważne. Chce naprawdę trwać w tym trybie ile się da bo efekty są świetne. Już kilka moich koleżanek pozazdrościło mi efektów i też zaczynają swoją przygodę z regularnym i zdrowym jedzeniem od Pomelo. Ja już tak się przyzwyczaiłam, że w ostatni weekend wręcz tęskniłam za takimi posiłkami.
Ciekawa jestem jak z Waszymi postępami. Grono z Was deklarowało, że przyłącza się do moich wyzwań noworocznych ponieważ ma podobne plany na początek i resztę roku. Dajcie znać jak Wam idzie i czy u Was regularne jedzenie też wywołało aż taką rewolucję w Waszym życiu i samopoczuciu.
Biedrona says
Luty już się zaczął a ja nadal bez postanowień. Chyba dopiero oswajam codzienność i nie jestem w stanie wybiegać myślami w przyszłość. Powodzenia w utracie kilogramów – ja mam zupełnie przeciwny problem ;)
karmel says
A próbowałaś właśnie diety lub dietetyka? :) Miałam znajomych z problemem w drugą stronę i pomagało. A jeśli chodzi o postanowienia- nigdy nie jest na nie za późno, więc się nie łam!
Biedrona says
Byłam na paru wizytach u dietetyka – ułożone menu sprawiło, że schudłam o 3 kg ;) To raczej kwestia genów i tego nie przeskoczę. Moja babcia zawsze mnie pocieszała, że po sześćdziesiątce zaczęła tyć więc i dla mnie jest nadzieja.
karmel says
To albo zmień dietetyka albo się dobrze przebadaj! :) Myślę, że zaradzić można dużo szybciej :)