Moi kochani, zdaje sobie sprawę, że za ten post prawdopodobnie zostanę powieszona, opluta i spalona na stosie na raz, ale ryzykuje. Ryzykuje bo uważam, że temat pieniędzy to żaden wstyd. Ba! Cały świat opiera się na pieniądzach, ale…o tym może kiedy indziej. Stworzyłam tego bloga ze swoich uczuć, doświadczeń, przemyśleń. Myślałam na początku, iż fajnie byłoby te wszystkie poklejone kawałki mnie opisać ku przestrodze w formie tekstów, przelewania myśli na papier – tego co zawsze kochałam a co porzuciłam z różnych powodów…
Tak powstała „rozwiedziona.pl”. Ktoś nikomu nieznany, nieistotny w Internetach ☺ Okazało się jednak, że takich „składaków” jak ja, jest więcej, chcą czytać, chcą pisać, potrzebują pomocy, wsparcia, rozmowy, spotkania. Teraz jest Was ponad 22 000. Każdy dzień teraz rozpoczynam od czytania Waszych wiadomości, maili i zapytań. Z każdym dniem rośnie też Wasza ilość oraz ilość mojej pracy, która musi zostać włożona w to miejsce żeby ono funkcjonowało. Nie wiem ile z Was wie cokolwiek o istocie blogowania- nie każdy się tym przecież zajmuje i interesuje. Mity na ten temat krążą jednak po sieci. Ostatnio np. ktoś pisał, że na pewno zgarniam kasę za każde wejście na bloga, za post z poleceniem czegoś dostaje kilkanaście tysięcy złotych itd. No niestety moi kochani, byłoby to zapewne super, ale niestety tak to nie działa. Płacę za serwer, płacę za szablon, płacę za wiele rzeczy a mnie nie płaci nikt za nic. Moja doba też się nie rozciąga razem z Wasza ilością tutaj. Ubolewam nad tym bo czasem mimo, że czytam wszystkie wiadomości, nie na wszystkie daje radę odpisać (kiedy zrobiłam sobie 4h wolnego z okazji wizyty siostry a potem odgrzebywałam się z 16 maili od Was).
Jak każdy mam marzenia, plany i cele. Poza nimi chęć by czasem wszystko wyłączyć i przytulić się po prostu do W. czy zdrzemnąć. Niestety, nic nie spada z nieba a moje zajęcia pochłaniają mi ok. 15h dziennie. Nieźle co? Nawet w weekend nad wodą, czy na piwie z koleżankami jestem on-line, odpisuje, czytam, gaszę pożary, ratuje samobójców (serio, serio). Mimo wszystko kocham dla Was pisać, chcę działać i mam nadzieję, że starczy mi na to siły, determinacji oraz czasu i…kasy.
Dlatego właśnie zainteresował mnie portal Patronite. To coś co nie jest jeszcze znane i popularne w Polsce, ale ma swoich zwolenników i fanów na świecie. To portal, który daje możliwość stania się patronem kogoś, kogo pracę i cele szanujesz oraz chcesz je wesprzeć finansowo. Możesz przekazywać mu nawet drobne miesięczne sumy, w zamian za coś miłego od niego. Chciałabym spróbować, bo moim marzeniem jest napisanie książki- prawdziwej, papierowej, pachnącej drukiem. Zawsze o tym marzyłam a teraz wierze, że znajda się ludzie, którzy też jej chcą oraz będą chcieli wesprzeć mnie w jej wydaniu. Podobnie jest z poświęceniem siebie i czasu dla bloga i pomocy. Nie jestem w stanie rozciągnąć swojej doby, tak samo jak nie jestem w stanie żywić się powietrzem ;) Wierze, że mądrzy ludzi rozumieją, że czas, praca i wysiłek włożony w coś, kosztują. I mimo, że nie pobieram i nigdy nie będę pobierać opłat za czytanie mojego bloga, chciałabym móc się rozwijać i mieć na to fundusze.
Wierze, że Paronite to właśnie jedna z dróg, która mi w tym pomoże! To link do mojego profilu w serwisie:
https://patronite.pl/rozwiedzionapl
Kwoty wsparcia mnie i zastania moim patronem nie są wielkie. To trzy progi: 5zł miesięcznie – każdy z patronów za tą kwotę dostanie dostęp do 2 dodatkowych, niepublikowanych na blogu tekstów ( jeden mój, jeden W.). Patroni, którzy wesprą mnie 15zł miesięcznie dostaną to co w punkcie pierwszym plus wszystkie moje ebooki (I te które już napisałam i te, które napiszę w przyszłości :) ) i próg 70zł, który da 10-ciu patronom wszystkie wcześniejsze rzeczy plus godzinny czat ze mną co miesiąc ☺
Napisanie dla Was książki jak i oddanie się temu co dla Was robię w większej swobodzie i coraz lepiej jest dla mnie niezwykłym i bardzo ważnym celem. Ten blog i Wy nie jesteście jakimiś cyferkami, czymś nieznaczącym, czymś co włączam na godzinę dziennie, potem zamykam i robię milion innych rzeczy. To coś większego i dużo ważniejszego bo czuje odpowiedzialność za to co piszę i za Was. Nie piszę do ściany czy szuflady, mam świadomość tego jak wiele Was jest i jak dla wielu z Was to co piszę jest jedynym wsparciem. Chciałabym to dalej robić i mieć w tym Wasze wsparcie. Zdaje sobie sprawę, że pewnie część z Was odejdzie, powie „komercha”, „zbiera na nową furę” czy coś w tym stylu. Cóż, nie każdy czyta i obserwuje uważnie, by wiedzieć jak jest ;) Nie dostrzegacie, że na blogu reklam nie ma bo jeśli już coś polecam to z czystego przekonania, nic Wam tu nie wyskakuje, nie miga, nie razi. Nie przeszkadza Wam w czytaniu reklama ubezpieczenia na życie, golarki czy kremu. Nie wyskakuje bo ich nie ma z szacunku do Was. Mam nadzieję, że choć część z Was to doceni i podziękuje mi za to oraz wesprze w roli patronów, ja za to obiecuje to wszystko do czego zdeklarowałam się w powyższym tekście :-)
Marzena says
Życzę powodzenia i z niecierpliwością czekam na książkę :)