!!NOWY POST!!
W ostatnich dniach, dosłownie zalała mnie fala prawie identycznych wiadomości od Pań. Byłam w szoku, bo praktycznie w każdej, przewijał się motyw typowego jednostronnego związku, żebrania o miłość partnera (temat z poprzedniego posta) i tego jak nieszczęśliwe są tkwiące w tych układach panie. Był jeszcze wspólny mianownik tych wiadomości- mianowicie każda z tych osób, mimo bólu, poczucia bycia opuszczoną, nieszczęśliwą i nie kochaną…nadal chciała to kontynuować…
Szczerze mówiąc, mnie osobiście przeraża choćby wizja życia w takim tworze. Kiedy staram się postawić w sytuacji tych osób wyobrażam sobie jednak, że pewnie w dużej mierze ich pozostawanie w takich związkach- gdzie kocha, stara się i pragnie tylko jedna strona- związane jest z kilkoma nakładającymi się na siebie problemami. Wiele z tych osób ma szalenie niskie poczucie własnej wartości. To albo coś co nabyli w dzieciństwie czy wcześniejszych relacjach lub efekt uboczny, aktualnego układu. Co za tym idzie- brak godności i szacunku dla siebie samej. Zaślepienie, którego powodem może być manipulacja partnera, problemy psychiczne albo patologiczne uczucie, które do tego partnera czujemy. Wiele Pań również boi się odejścia, bo czuje się niesamodzielna, niezaradna, mimo wszystko jest im wygodnie pod względem materialnym.
Powodów oczywiście może być o wiele więcej. Mnie jednak zastanawiają szczególnie te osoby, które zdiagnozowały swój problem, sytuację, wiedzą jak beznadziejna, destrukcyjna i nielogiczna jest. Potrafią dokładnie opisać w co się wpakowały, czym krzywdzi je partner, co się z nimi dzieje, jak cierpią i mimo pozornie racjonalnego patrzenia na sytuację…mówią, że kochają i chcą w tym trwać. Mnie osobiście to załamuje i przeraża… Jak można być z kimś, kto w prost mówi nam, że mu nie zależy, że nas nie kocha, lub pokazuje to kompletnym brakiem szacunku co do naszej osoby??
Każdy z nas chce być kochany, pragnie miłości, uczucia, stworzenia z kimś specjalnej relacji…ale ewidentnie niektórzy, kompletnie nie wiedzą co to oznacza. Prawda jest taka, że zarówno partner, który jest z nami a sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwe, czujemy się jak śmieć, nie jesteśmy kochane itd. jest winny, jak i my, godzące się na taki związek i na życie z kimś takim. To, że godzisz się na to by ktoś traktował Cię jak popychadło, odzierał z godności, bawił się Tobą, wyzywał, poniżał i nie odchodzisz od niego- jest Twoją winą. Każda normalna i świadoma sytuacji osoba, w momencie, gdzie dzieją się takie rzeczy, pakuje walizki, wypisuje się, odcina…
Nie chodzi tu o radyklane działania a o działania adekwatne do sytuacji. Toksyczne związki, tworzą toksyczni ludzie i toksyczne układy. W toksycznym związku nie sprawdzą się szanse, próby, rewolucje. Taki twór nie ma racji bytu!! Chyba, że kompletnie chcesz siebie zniszczyć… Każdy z nas ma wolną wolę i wybór. Jeśli ty chcesz swoje życie i czas tracić na tkwienie w czymś, czego nie można nawet nazwać związkiem a koło miłości to nawet nie leżało- nie miej pretensji do świata, miej je do siebie. Tu nie ma usprawiedliwień, nie ma wymówek ani „ale”. To krótkie „tak” lub „nie”. Jesteś w tym lub wysiadasz.
niedajmysie says
byłam w takim związku. i patrząc z perspektywy czasu byłam naprawdę bardzo nie rozsądna tkwiąc w nim 4 lata. z czego tylko pierwszy rok był jeszcze w miarę okej. niszczył mnie psychicznie, wysysał radość z życia, przez niego potracilam kontakty z koleżankami, kolegami.. siedziałam po nocach i ryczalam, bo właśnie wiedziałam w jakim bagnie siedzę. bałam się być sama. bo właśnie przez niego, nawet będąc z nim – byłam sama. na szczęście w końcu otrzezwialam. po prostu przyszedł taki dzień, kiedy powiedziałam dosyć. nie płakałam, nie tęskniłam. odżyłam i żyje nadal! w końcu w związku, w którym nie czuje się w żaden sposób gorsza. czuje się kochana i spełniona ❤ warto w koncu tupnąć noga i nie dać się dalej deptać!
M.K says
Czytając widzę w tym monecie siebie ciągle kłótnie albo szukanie byle czego by pokazać ze właśnie właśnie jestem takim zerem kiedy niby jest dobrze bynajmniej tak sobie wmawiam czuje się szczęśliwa ale zbyt długo to nie trwa…finansowo dala bym rade sama z dziećmi ale Nie psychicznie swiadoma jestem ze dzieci to wszystko odczuwają chodź są male nie rozumieją przykrych słów w moja stronę tyle razy mowie sobie jak sie wyprowadze to nie wrócę nie pozwole na takie traktowanie ale kiedy n.apisze ze wszystko sie zmieni jak glupia wierze I wracam ,fakt wstyd sasiadow ze pozwalam uciekam a po tyg dwóch wrcam.Wiedzac ze to kwestia chwili znow będą wyzwiska podnoszenie rekii.. Ale sama sobie na to pozwalam naprawde ciezko jest odejść psychicznie chodź wiem ze poradzila byk sobie prędzej czy pozniej poznala kogos do kogo będę wartosciowa osoba a nie smieciem Ale nie potrafie:-(:-(
Małgorzata says
Mam dokładnie taka samą sytuację, modlę się by uwolnić się od niego psychicznie, ale to niestety nie jest proste. Może kiedyś mi się uda.
Życzliwa says
6 lat temu odeszłam od męża z niepełnosprawna córka … Zdrada to był gwóźdź do trumny naszego małżeństwa bo wcześniej cały czas mialam nadzieję że przestanie mnie gnębić… Z perspektywy czasu żałuję że tak długo czekałam . Pomogli mi rodzice u nich mieszkam z córką. Ten spokój duszy że nie będzie awantury że nie wróci na bani jest wart wszystkiego.
Jeszcze jedno myślałam że mam depresję a to on powodował że czułam się nic nie warta kobieta.
Naprawdę czasem warto postawić wszystko na jedną kartę trzymam kciuki
Kasia says
Myślałaś może o napisaniu posta o mężczyznach-narcyzach. Masz dużo czytelniczek, mogłabyś bardzo takim postem pomóc.
Zdesperowana says
Mój mąż mi powiedział że olewa. Nigdy mnie przed swoimi rodzicami nie bronił. Powiedzieli 2 tygodnie przed naszym ślubem że będzie on klapą. Mąż uważa że sobie wymyślam i że mnie kochają. Oni mnie nienawidzą od zawsze. Jesteśmy razem 9 lat a małżeństwem półtora roku. W pierwsza rocznicę ślubu kazałam mu się wynosić z domu. Miał się zmienić, ogarnąć rodziców. Nic się nie zmienia. Nie mam odwagi takiej jaka chce by to skończyć. Pomocy
Kasia says
świetny tekst!
tkwiłam w toksycznym związku rok i co najgorsze byłam świadoma tej toksyczności! wiedziałam, że nie chcę być z tym człowiekiem.. czemu byłam ? BAŁAM SIĘ ODEJŚĆ. ale teraz z perspektywy czasu to była najlepsza decyzja w moim życiu, zakończyłam to i zaczynam nowe życie. Wiem że wam ciężko kobietki ale warto… naprawdę warto spróbować żyć szczęśliwie. Jesteśmy silne i damy sobie w życiu radę, można żyć jeszcze tk szczęśliwie że nam się nigdy nie śniło! dużo siły dla wszystkich znajdujących się teraz w ciężkiej sytuacji <3
D. K says
Tkwiłam w takim związku 1,5 roku! Dziewczyny ale nie tylko bo i mężczyźni mogą tkwić w takich związkach nie dajcie się tak źle traktować. Pod koniec byłam świadoma, że związek jest toksyczny. Ostatnie pół roku związku zastanawiałam się jak się rozstać,ja się po prostu bałam tego człowieka .Odciął mnie od przyjaciół, był chorobliwie zazdrosny. Odkąd jestem sama czuję się o niebo lepiej nikt nie obniża mi poczucia wartości, nie bawi się mną, nie manipuluje. Wiele wydarzeń w związku dawało mi sygnały, że z tym człowiekiem nie ułoże sobie życia bo to toksyczna osoba która ma niskie poczucie własnej wartości a mimo to trwałam w tym… Całe szczęście ocknęłam się bo wiem, że jestem warta więcej i na więcej zasługuje! KOBIETKI, które tkwicie w tym nadal zastanówcie się czy chcecie, żeby wasze życie to były ciągłe łzy i smutek nie dajcie się! Najgorzej zrobić pierwszy krok :)
Zawiedziona says
Odeszlam dopiero dwa dni ale strasznie mi ciezko mnustwo watpliwosci choc wiem ze mezowi kompletnie nie zalezy na mnie i na dziecku.
Syn nie pyta o tate a tata twierdzi ze dziecko i tak nie bedzie chcialo sie z nim widziec to po co … Masakra wiem ze nie tak powinien wygladac zwiazek ale ten glos z tylu glowy…przeciez mnie nie bil… Maja gorszych mezow doluje mnie strasznie
I faktycznie byc w takim zwoazku zle ale narazie tez nie jest dobrze….pozdrawiam silniejsze
Mamusia says
Witam!
Byłam w takim związku przez 5 lat! Mam z niego dwi3 cudowne córeczki jedna 3 lata A druga roczek. Od pół roku mieszkamy same , ich tata ma je gdzieś tak jak miał mnie przez te wszystkie lata dla niego liczą się tylko koledzy i używki. Zostaławilam go i wzięłam sobie na głowę splate kredytu 3o tysięcy ale wiem że warto bylo i podjęłam dobra decyzje ! Pamiętajcie że to jakie wzorce mężczyzn widza nasze córki takich sobie będą mężów szukały podświadomie, więc obiecałam sobie że jeśli kogoś postanowią przedstawić moim gwiazdeczka to musi on być uczciwy , pracowity i szanować ludzi według mnie to 3 najważniejsze cechy dobrego partnera, niestety moj były żadnej z nich nie posiadał. Każda pora jest dobra na zmianę!
Ola says
Tkwiłam w takim małżeństwie. W końcu zdałam sobie sprawę, że nie tego w życiu chcę, a żebranie o miłość i uczucie to dla mnie osobista klęska. Rozwiodłam się z mężem mimo, że pare miesięcy wcześniej kupiliśmy na kredyt dom (przepisałam kredyt na męża). Nie ma takiej sytuacji z której nie ma wyjścia. Chciałam od życia czegoś więcej. Chciałam żyć, czuć i byc bezpieczna. Szkoda mi osób, które wciąż boją sie podjąć decyzje. Nie bójcie się! Później będzie lepiej! :)
Kinga says
Też żyje w takim związku i mam juz dość, tylko ze właśnie urodzila sie nam córeczka i chyba dla.niej chce to zmienić, a poza tym mamy wspólny kredyt na mieszkanie i to mnie troche przeraża
Jaśmin says
Przede wszystkim pisząc artykuł o toksycznych związkach, autorka powinna wykazać zrozumienie dla tych osób które są, ranione i bezbronne. Powinnaś się zagłębić w tą relację, zadać pytanie, dlaczego takie związki istnieją, a nie oskarżać czy wykazywać się brakiem zrozumienia. Osoby tkwiące w takich relacjach, czują się bezsilne, wystraszone, odarte z wiary z siebie.Takie relacje powstają latami, osobie będącej w takim niszczacym związku, odpychanej i niszczonej przez partnera manipulatora trwa dlugofalowo. Ciężko jej więc na obiektywne spojrzenie. Uważam że ten artykuł mało pomaga, mówi co zrobić kobiecie która czuję się bezsilna i nie wierzy z siebie Taki artykuł tylko ja pogrąża w bezsilności. Łatwo jest oceniać, trudniej zrozumieć i wskazać konkretnie jak sobie pomóc w takiej sytuacji ..
karmel says
Autorka była w toksycznym zwiazku i wie, że poza zrozumieniem takie ososby potrzebują bardzo jasnych komubikatów i czasem brutalnego wręcz uświadomienia ich w sytuacji.
Kropka says
Super tekst. Po 10 latach małżeństwa zdecydowałam się na rozwód. Małżeństwo bez czułości miłości i bliskości, ale z poczuciem bezpieczeństwa materialnego i dobrych momentów raz na czas. Od 4 miesięcy mieszkam sama. Pomimo tego że rozumiem dlaczego odeszłam to I tak co jakiś czas szlocham po kątach I nie mogę się pogodzić z porażką. Najgorsze jest to że mimo że próbowałam różnych rzeczy żeby było nam lepiej I tak najgorsza była moja bierność na wiele sytuacji. Łatwo jest powiedzieć odejdź ale może być trudno odnaleźć się w nowej sytuacji… Ja potrzebuje czasu żeby to wszystko sobie poukładać! I życzę sobie żebym potrafiła cieszyć się każdym dniem!
Karo Again says
Zdecydowanie na wszystko potrzeba czasu! :) życzę abyś jak najszybciej się odnalazła