Wszystkie jak nas tu kilkadziesiąt tysięcy, możemy się uważać za specjalistki od rozstań. Każda z nas je przeszła, każda jakoś przeżywa lub przeżywała, każda wie o czym mowa. Niezależnie od tego czy to Ty zakończyłaś ten związek czy zrobiła to druga strona, wiesz jak bardzo to boli i jak wiele, czując ten ból, możemy namieszać…
Kobieta porzucona czy zawiedziona- generalnie kobieta pod rozstaniu- jest zwykle niezwykle rozchwiana emocjonalnie. Targają nami wtedy ogromne emocje, często ból, dezorientacja, uczucie samotności iopuszczenia. To prosta droga do potknięć i niewybaczalnych błędów, które nie tyle skomplikują sytuację, ale również mogą popchnąć Cię w jeszcze większą przepaść.
Stąd mój dzisiejszy post, bo wiem jak wiele z Was boryka się z takimi problemami, wpadkami, zawirowaniami i huśtawkami. Poniżej wymienię kilka punktów, których absolutnie i pod żadnym pozorem nie powinnyście robić po rozstaniu, bo prawdopodobnie pogrążysz się jeszcze bardziej, więc…zaczynajmy!
Nie wiem czy ten punkt wymaga komentarza. Wydaje mi się, że każda kobieta przy zdrowych zmysłach w życiu by tego nie zrobiła, z drugiej zaś mówimy o rozchwianiu emocjonalnym, tak więc o kimś nie do końca sprawnym umysłowo ;) Tak czy siak, dziewczyny- żadnego błagania o powrót! Żadnego proszenia się, nękania, pisania ani niezobowiązującego seksu w nadziei, że go przekonasz. Nie przekonasz. Takim zachowaniem upewnisz go jedynie w swojej decyzji.
Problemy sercowe często albo wprowadzają nas w stan wegetacji i stagnacji, w której każdy nasz dzień zlewa się z kolejnym tworząc jedną nudną całość okraszoną rozpaczą, albo… Szalejemy i postanawiamy nagle wywrócić nasz świat do góry nogami. Zmieniamy miejsce zamieszkania, pracę, fryzurę, wyznanie czy pomysł na resztę życia. Choć popieram zmiany, choć fajnie jest zająć czymś głowę a i każdy z nas potrzebuje czasem stagnacji i żałoby, to kluczowe zmiany potrzebują podejścia racjonalnego, przemyślanego. Nic zrobionego na łapu-capu i bez pomyślunku, nie może skończyć się dobrze.
Szczerze mówiąc niedobrze mi od słuchania kobiet, które po rozstaniu, w którym zostały potraktowane okrutnie (oszukane, okradzione, zdradzone, porzucone itd.) słyszę od nich: „to wszystko moja wina!”. Mimo, że jestem zwolenniczką teorii mówiącej, że wina zawsze leży po środku, to środek zdecydowanie nie jest wzięciem na swoje barki wszystkiego. Obwinienie się, użalanie, tłumaczenie jakiegoś matoła to totalna głupota. Pamiętaj, że nawet kłamstwo powtórzone milion razy, staje się prawdą. Jeśli będziesz sobie wmawiać takie głupoty, to nie tylko Ty sama w nie uwierzysz, ale zrobią to również inni i zostaniesz sierotą roku.
Męczenie siebie wspólnymi filmami z wakacji, zdjęciami z ex, czytaniem starych wiadomości czy tropieniem go na fb nie wyleczysz się z zakończonej relacji. Po takiej dawce wspominek co najwyżej włączy Ci się smut, płacz albo co gorsze przejdziesz w tryb, w którym twoja głowa wybiórczo zacznie przywoływać tylko te wspomnienia, które lubi i chce pamiętać- czyli same dobre. Po jakimś czasie tak bardzo się w tym zapętlisz, że zaczniesz zadawać sobie pytanie jak to się stało, że się rozstaliście, skoro przecież byliście parą idealną ;) Nie idź w to- ludzie się rozstają, bo jest źle, nie dlatego, że było idealnie.
Jeśli jesteś na tym etapie– weź sobie do serca moje rady. One uchronią Cię przed popełnieniem kolejnych błędów. Poczuciem się jeszcze gorzej i zapętleniem się w swojej sytuacji, przez co będzie Ci tylko trudnej się pozbierać. Mam nadzieję, że Ci one pomogą i już nie długo pewniej staniesz na nogach :)
Maria says
Trafione idealnie
Ona38 says
Coś w tym jest, jednak emocje czasem sięgają zenitu… niby trzeba pokazać klasę i znać swoją wartość, jednak z drugiej strony człowiek chce walczyć o te miłość, która miała być jedyną. . . Popada się ze skrajnosci w skrajność, dopóki się sam nie weźmie w garsc i nie uświadomi sobie tego, że naprawdę coś się skończyło. . .
Malypika says
Niby banalne i każda o tym wie a jednak daje do myślenia :)
Marta Swiergosz says
Witam!Od prawie 2.5 roku tkwie w miejscu… mąż mnie zostawił po 2 latach małżeństwa ,nasz synek miał wtedy rok! właśnie mam jeszcze nadzieję …nie wystąpił o rozwód . wszystko wyżej opisane nie jest mi obce ! myślę ze potrzebuje profesjonalnej pomocy na rozwiazane pl ! potrzebuję motywacji do podjęcia kroków ,boję się zmian ! gdzie mogłabym nieco jaśniej opisać swoją historię ?
Mama says
Ja wlasnie wegetuje.To stwierdzenie iealnie oddaje moj stan.Miliony klopotow pietrza sie, pojawiaja codziennie.Czasami wydaje mi sie, ze eksploduje.I tak wlasnie mam dzis :-( Czasmi zdaje mi sie, ze juz nie dam rady ani sekundy dluzej, po czym zbieram sie i ide dalej. Ale co z tego skoro nic sie nke zmienia i tkwie w tym bagnie bez zadnych perspektyw, swiatelka w tunelu.Czy jest jakis limit cierpien? Wydaje ni sie, ze nie ma…:-(
kris65of says
Czytam te 5 punktów i wszystkie się zgadzają, choć jestem mężczyzną to one idealnie pasują do mojej sytuacji i zachowań .Ona mnie zostawiła a ja dokładnie popełniam takie błędy ,które są wymienione w powyższych punktach .Tak samo boli .
Żabka says
Witam. Ja właśnie jestem na etapie przypominania sobie o pięknych chwilach zapominając o tych złych. Trwa to już jakiś czas…( branie na siebie całą odpowiedzialność) za rozstanie i tak tkwie w tej beznadziejnosci dzien za dniem czekając na …. sama nie wiem co. Jestem świadoma że nie tędy droga ale siła wyższa nie pozwala myśleć inaczej. Mimo że od rozstania minęło rok i mam nowego partnera który jest przecudownym człowiekiem nie umiem zapomnieć i sama się męczę.
Paulina says
Mam dokładnie tak samo to jest straszne jak to mówią psycholodzy żałoba trwa.
Żabka says
Myślę że moja trwa zbyt długo. Zastanawiam się czy to normalne pomimo bycia w związku z innym mężczyzną… Bardzo drażni mnie to ze porównywnuje ich do siebie i pomimo że z jakiś powód rozstalismy się to zawsze on w moich myślach wygrywa… a patrner z ktorym jestem teraz przegrywa offff to straszne.
Paulina says
Ja robię to samo…
Marysia says
A mnie tak boli… byłam dla niego całym światem a on dla mnie! Wiec dlaczego?
karmel says
Być może nie było tak jak ci się wydawało niestety