Dziś postanowiłam napisać dla Was tekst zainspirowana polskim filmem „Exterminator” oraz moimi osobistymi przemyśleniami na temat panów. Panów, którzy powinni być dorośli, bo na to wskazuje ich metryka, ale zachowują się jak dzieci. Wszystko oparte o cytat z wspomnianego wyżej filmu, brzmiący: „Mężczyźni generalnie później dojrzewają, ale na niektórych z nich warto poczekać”.
Żeby nie było, o tym wpisie nie chodzi mi o panów dosłownie zachowujących się jak dzieci, bawiących się kolejkami górskimi, nie odrywających się od Lego i zbierających tazosy. Chodzi mi o mężczyzn w kwiecie wieku, który mimo inteligencji, często dobrej pracy i prężnie rozwijającej się kariery mentalnie nie są gotowi na nic z rzeczy, zarezerwowanych dla dorosłych i dojrzałych ludzi. Nie czują się przygotowani na dom, na stałą partnerkę, prawdziwy związek, miłość, obowiązki, dzieci itd. Mogą być odpowiedzialni w pracy, mogą umieć kochać i być ciepłymi, miłymi i idealnymi przyjaciółmi, ale…są tematy, które z jakiegoś wzglądu ich przerażają i nie mogą się do nich przekonać.
Jak w życiu tak i w zacytowanych słowach- każdy facet dojrzewa później, niektórym zajmuje to więcej czasu, ale na część warto poczekać. Są bowiem przypadki, które nie tyle nie są niezdolne do zmian, co potrzebują odpowiedniego bodźca. Pamiętam, że mój tata powiedział mi kiedyś, że mężczyzna dojrzewa zwykle wtedy, kiedy w jego życiu dzieje się coś przełomowego. Może to być jakieś nieszczęście, może to być odpowiednia kobieta, śmierć bliskich, choroba, wydarzenie, która zmusza go do zmiany w wojownika i wtedy on przechodzi transformacje z chłopca na mężczyznę.
Wydaje mi się, że jest w tym sporo prawdy. Tak na prawdę każdy z nas niezależnie od płci, dojrzewa do tego stadium – ale różnie i w różnym czasie.
Jeśli więc poznałaś kogoś takiego kto Cię sobą zaintrygował, wpadł Ci w oko, ale ma problem z tym by dojrzeć, daj mu szanse. Być może to właśnie Ty będziesz tym zapalnikiem do zmian. Jeśli jednak jesteś z chłopem kilka lat i absolutnie nic się nie zmienia, a Ty wciąż słuchasz tych samych wymówek i usprawiedliwień, odpuść sobie, bo to oznacza, że on się nie zmieni – a przynajmniej nie przy Tobie.
Uważam, że każdemu należy się szansa, ale nie każdy umie lub chce je wykorzystać. Nie można przekreślać nikogo na starcie, ale czas weryfikuje pewne kwestie a na pewno te związane z dojrzałością i zmianami. Daj mu więc trochę czasu, ale pamiętaj o tym być nie tracić całego życia na czekanie na coś, co może nigdy nie nadejść ;)
Dałam szanse takiemu mężczyźnie. Miał wtedy 26 lat.. teraz ma 36 i była cała masa punktów zapalnych. Śmierć, ślub, narodziny, dziecko… wszystko niby świadomie ale do niczego nie dorósł. Konsekwencje tego ponoszę ja i syn… dojdzie do rozwodu. Może przez moją naiwność…ale on dalej będzie żył jakby nigdy się nic nie stało.
dokładnie to samo przeszłam, i teraz jestem w 100% pewna nie dorósł i już nie dorośnie :(
Niestety, ja byłam w podobnej sytuacji, ale na czas sie wycofalam. Teraz mam dobrego meza, dziecko ma kontakt z biologicznym ojcem, ale ma tez w domu kochajacą, pełną, pomimo, ze odtworzona, rodzinę. Nie warto czekac w nieskonczonosc i wierzyc, ze coś sie zmienii, bo najwiecej tracimy My same a czasami i nasze dzieci. Trzymam kciuki, nigdy nie jest za późno na zmiany. Musimy zadbac o swoje szczęście tym bardziej, ze nasze dzieci kiedys dorosną i co wtedy? Co z nami? Ja bym nie dala rady zyc w cieniu Piotrusia Pana
Uważacie ze 21 letni chłopak to chłopczyk czy już mężczyzna? Mamy 2 letnia córę a wiele razy jego szczeniackie zachowania prawie rozwaliły nasza rodzine która najczęściej to ja scalam. Dojrzeje czy zostanie na zawsze bezstroskim i nieodpowiedzialnym chłopcem
Mój mąż miał 20 lat jak urodziła się nasza córcia. Przez prawie 5 lat stawałam na głowie, żeby nasza rodzina się nie rozpadła przez jego wybryki. W końcu wyrzuciłam go z domu. Na razie minęło prawie 9 miesięcy jak nie mieszkamy razem i uważam, że to była dobra decyzja. Wydaje mi się, że jest on po prostu typem człowieka, który nigdy nie będzie nadawał się do tworzenia prawdziwej rodziny. Nie wiem jak jest w Pani przypadku, ale w mojej sytuacji, pomimo wieelkich nadziei, że się zmieni – przecież jest młody, musi dojrzeć, niestety tak się nie stało. Szkoda Pani życia i dziecka, żeby dorastało w rodzinie z dysfunkcjami i wyrosło z przeświadczeniem, że rodzina właśnie tak powinna wyglądać – bo przecież tata tak się zachowywał.
Powiem Ci tak-mam wrażenie, że pisałaś o moim byłym mężu. Mężczyzna po 40-stce, sporo ode mnie starszy a ja przez większą część naszego związku miałam wrażenie, że mam syna… Nie wytrzymałam. Faktycznie-należy dać szansę każdemu. Ja dałam więcej niż jedną-najpierw na związek potem na zmiany. Odeszłam i nie żałuję, tym bardziej, że nawet moje odejście nie dało mu do myślenia. Dziś, już dojrzalsza, nie dałabym ponownie szansy mężczyźnie, który nie jest dojrzały emocjonalnie. Chcę być partnerką a nie opiekunką.
Byłam z 20lat starszym partnerem przez 12 lat i mimo, iż na pewno szukałam w nim ojca, którego nie miałam, to okazało się, że to ja jestem mimo wszystko bardziej dorosła od niego. Na moje nieszczęście przedłużałam rozstanie ale szczęście, że akurat z nim nie mam dziecka. Nauczyłam się wiele a przede wszystkim, żeby uciekać kiedy nic się nie zmienia, bo szkoda mojego,kobiecego, cennego czasu.
Znam to od odrobinę innej strony. Punkt zapalny, coś przełomowego w życiu? Ja przełomowa może nie jestem ale mam pewien talent. Otóż większość moich „byłych” zaraz po zerwaniu znajomości odnalazło miłości życia. Taki ze mnie talizman :) szkoda tylko, że aby zadziałał coś się musi skończyć. Ale liczy się efekt: On dorasta do podejmowania decyzji i mamy dwie szczęśliwe osóbki… Szkoda tylko tych frazesów typu serce nie sługa.